I tylko mistrzostwa Polski żal... Wspaniała kariera Pawła Zagumnego dobiegła końca
Złoto wisienką na reprezentacyjnym torcie
W kolejnych latach zmieniali się selekcjonerzy, ale Paweł Zagumny nieprzerwanie był uznawany za opokę drużyny narodowej, bez której trudno było sobie wyobrazić polską kadrę. Mistrzostwo Europy wywalczone w 2009 roku, a następnie srebra Pucharu Świata 2011 w dużej mierze były efektem doskonałej postawy rozgrywającego. Wisienką na torcie stały się jednak turnieje Ligi Światowej w 2012 i mistrzostwa świata w 2014 roku, gdzie nasi siatkarze prowadzeni przez "profesora" Zagumnego wywalczyli złote medale. Nic dziwnego, że doświadczony rozgrywający moment wielkiego triumfu uznał za najlepszy, do ogłoszenia swojej decyzji o pożegnaniu z kadrą, w której występował przez kilkanaście lat.
- Gdyby ocenić wszystkie turnieje, postawiłbym ten medal na równi ze srebrem wywalczonym w 2006 roku. Może dlatego, że tam grałem we wszystkich spotkaniach i wywalczyłem pierwszy medal z reprezentacją seniorów - przyznaje Paweł Zagumny w swojej książce.
Kilka miesięcy później Guma rozstał się także z drużyną ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, z którą święcił największe triumfy. Atmosfera w jakiej żegnał się z klubem nie była jednak najlepsza. Zawodnik nie ukrywał, że był mocno rozczarowany sposobem w jaki go potraktowano. Z siatkówki jednak nie zrezygnował. Postanowił powrócić tam, gdzie zaczęła się jego przygoda z poważną siatkówką, do AZS Politechniki Warszawskiej.
- Nie chcę być mentorem, a po prostu zawodnikiem. Chętnie jednak będę pomagał młodym zawodnikom - powiedział tuż pod podpisaniu kontraktu z AZS Politechniką Warszawską Paweł Zagumny.
Pożegnalne mecze Pawła Zagumnego były wielkim wydarzeniem. Do katowickiego Spodka, gdzie po raz ostatni "Guma" wystąpił w biało-czerwonych barwach, przybyły największe gwiazdy światowej siatkówki z Gibą, Wilfredo Leonem i Władimirem Nikołowem na czele. Impreza była efektownym spektaklem, który obejrzało 12 tysięcy widzów. Drużyna gwiazd światowej siatkówki przegrała wówczas z drużyną polskich gwiazd 1:2.
Komplet publiczności pożegnał mistrza również na Torwarze. Organizatorzy zadbali, aby ostatni swój występ ligowy Paweł Zagumny wspominał do końca życia. Nie zabrakło efektownej oprawy, kibiców ubranych w jednolite koszulki z numerem 5, z którym występował jeden z najlepszych rozgrywających polskiej reprezentacji. Przebieg spotkania również nie zmącił świątecznej atmosfery. AZS Politechnika Warszawska, po raz ostatni dowodzona przez "Gumę" pokonała GKS Katowice w rywalizacji o 9. miejsca PlusLigi. Sam zawodnik z kolei powiększył bogatą kolekcję trofeów, dwukrotnie sięgając po statuetkę MVP. Pozostało jednak uczucie niedosytu, bowiem mimo ogromnej liczby sukcesów, złoty medal mistrzostw Polski do końca pozostał niespełnionym marzeniem.