Rok 2017 pod znakiem powrotów do Grand Prix. Przed laty tacy jak oni zdobywali medale
Jarosław Hampel (Polska)
Poprzedni: 2007 - 13. miejsce (67 punktów)
Po powrocie: 2010 - 2. miejsce (137 punktów)
Stały uczestnik w latach 2004-2007, ale uporczywie trapiony przez kontuzje, które uniemożliwiały mu pokazanie pełni umiejętności. Jedynie w 2006 roku odjechał wszystkie rundy w danym sezonie. W kolejnym opuścił aż trzy, przez co jego lokata końcowa była mocno niezadowalająca i sprawiła, że nasz reprezentant wypadł z GP. Hampel powrócił jednak trzy lata później, po tym jak pomyślnie przebrnął eliminacje. Polak był już zawodnikiem znacznie dojrzalszym, który wciąż rokował na przyszłość. Okazało się, że najlepsze dopiero przed nim.
Sezon 2010 pokazał, że kogoś takiego jak "Mały" brakowało w stawce piętnastu zawodników. Świetny rok zwieńczony srebrnym medalem i pierwszym w karierze zwycięstwem w pojedynczych zawodach (w Kopenhadze) sprawił, że Hampel wreszcie potwierdził opinię, ciągnącą się za nim od czasów juniora, mówiącą o tym, że jest to materiał na czołowego żużlowca globu. Rok po tytule wicemistrzowskim Polak zdobył brąz, a w 2013 roku drugie srebro. Niestety, wkrótce znowu częściej niż na torze był widywany w gabinetach lekarskich. Po fatalnej kontuzji uda odniesionej przed rokiem, nie wziął udziału w żadnym tegorocznym turnieju i wypadł z cyklu.
O tym jak speedway potrafi być szalenie nieprzewidywalnym sportem świadczy także historia powrotu kolejnego żużlowca. Powrotu okraszonego wynikiem, którego nie spodziewał się praktycznie nikt.
-
Hessus Zgłoś komentarzJeżeli przejedzie cały sezon bez kontuzji co mu się nie zdarzyło od wielu lat to wyżej powinien być Emil.