Rok 2017 pod znakiem powrotów do Grand Prix. Przed laty tacy jak oni zdobywali medale
Niels Kristian Iversen (Dania)
Poprzedni: 2008 - 12. miejsce (59 punktów)
Po powrocie: 2013 - 3. miejsce (132 punkty)
Jeden z najbardziej cenionych lewoskrętnych na świecie i zarazem przykład sportowca, który bardzo długo pracował na to, by móc znaleźć się i zadomowić w czołówce. Iversen debiut w roli stałego uczestnika zaliczył już w 2006 roku (trzynaste miejsce), ale podobnie jak dwa lata później, nie mógł zaliczyć tamtego okresu do udanych. Następnie Duńczyk wiele lat pukał do drzwi z napisem Grand Prix, aż wreszcie otworzył je w 2012 roku, gdy poprzez Challenge wywalczył przepustkę do jazdy w elicie w kolejnym sezonie.
Wielu zastanawiało się czy jego forma, która właśnie eksplodowała, nie była krótkotrwałym wyskokiem. Przez lata największym problemem "PUKa" był bowiem brak umiejętności utrzymania stałej, wysokiej formy. Na dodatek czekał go maraton imprez, którego wiele lat nie doświadczył. Duński zawodnik spisał się jednak znakomicie, kończąc mistrzostwa na trzecim miejscu. Brązowy medal był nie tylko uhonorowaniem wieloletniej pracy, ale także potwierdzeniem, że należy on już do klasy światowej. Udowodnił to zresztą także rok temu, plasując się tuż za podium.
Jeszcze bardziej udanie zaprezentował się po kilkuletniej nieobecności zawodnik, który w 2013 roku stał na podium obok Iversena. Jego triumfalny powrót miał jednak miejsce nieco wcześniej.
-
Hessus Zgłoś komentarzJeżeli przejedzie cały sezon bez kontuzji co mu się nie zdarzyło od wielu lat to wyżej powinien być Emil.