Grobowa cisza z World Speedway League. Projekt podzieli(ł) los poprzedników?

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski

Era Klubowego Pucharu Europy

Pod egidą federacji UEM powołano do życia Klubowy Puchar Europy, odbywający się do 2011 roku włącznie. Problem zawodników, którzy reprezentowaliby dwa kluby uczestniczące, na dobrą sprawę nie istniał, przede wszystkim z uwagi na brak udziału zespołów ze Skandynawii i Wielkiej Brytanii. Należyta nie była przez to ranga rozgrywek i turnieje stanowiły prestiż głównie dla klubów z Rosji, Czech, Węgier i Ukrainy. W początkowych latach swoich przedstawicieli do jazdy wyznaczały federacje ze Słowenii, Austrii, Francji czy nawet Holandii. Co ciekawe, jedna z dwóch rund eliminacyjnych w 1999 roku odbyła się w portugalskim Santarem.

Jedyną silną ligą, która wystawiała swojego przedstawiciela w KPE była liga polska. W początkowych latach puchar bywał istotny dla drużynowych mistrzów naszego kraju, wystawiających najsilniejsze składy i podejmujących się organizacji zawodów. Z czasem zainteresowanie spadało, bowiem zauważono, że rozgrywkom brakowało rozgłosu, odpowiednich gratyfikacji finansowych i sprawnej organizacji. Polakom takie rozgrywki nie były więc potrzebne do szczęścia. Mistrz Polski z czasem rzadko decydował się rzucić do boju wszystko, co miał najlepsze i niekiedy zapraszał do jazdy w swoich barwach zawodników startujących w tym samym czasie w innych zespołach.

Na zupełnie inną skalę działały za to kluby z pozostałych krajów. Gdy w grę wchodziły duże i przy tym stosunkowo łatwe pieniądze, krótkotrwały angaż czołowych zawodników nie stanowił problemu.

Czy po fiasku w 2016 roku istnieje sens rozgrywania kolejnych edycji World Speedway League?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (10)
  • malin1976 Zgłoś komentarz
    Do piachu aż do czasu wdrożenia zasady jeden zawodnik - jedna liga ale i to nie pomoże więc ... do piachu ... albo ci od sreka niech sobie to wezmą bo to podobne emocje i prestiż .
    • Hampelek Zgłoś komentarz
      to będzie miało sens dopiero jak Ekstraliga zrobi porządek z przynależnością zawodników
      • omniscient Zgłoś komentarz
        Oczywiście dopóki jeden żużlowiec nie będzie przypisany do jednego klubu to idea WSL jest skazana na niepowodzenie. Natomiast sama organizacja turnieju powinna się odbywać np na
        Czytaj całość
        jednorazowym torze przy okazji SGP. Melbourne, Warszawa, Sztokholm czy Cardiff miałyby dodatkowy czynnik przyciągający. Poza tym żadna drużyna nie miałaby atutu toru.
        • Tommy DeVito Zgłoś komentarz
          Przecież to całe WSL to od początku było jakieś nieporozumienie ale cóż "mądre"głowy wiedzą lepiej.
          • bun Zgłoś komentarz
            Heh. Od początku pisałem że tak będzie :))) A w lubuskim tak się zachwycali. Żadna liga mistrzów nigdy nie powstanie dopóki jeden zawodnik nie będzie przypisany do jednego klubu. Mama
            Czytaj całość
            nadzieję że kiedyś doczekam tych czasów.
            • Kaytek Zgłoś komentarz
              To od początku nie miało sensu.
              • spajderdog Zgłoś komentarz
                A rózowy senator tak chwalil lige mistrzów.Szczegolnie przed miastem i dotacją na ten turniej xDDD
                • Zawsze My Zgłoś komentarz
                  Liga Mistrzów tak...ale to ma sens tylko wtedy gdy jeden zawodnik będzie jeździł w jednej lidze, jednym klubie...inaczej to tylko śmieszny cyrk...