Nie tylko Pedersen. Wypadnięcie z Grand Prix mistrza z Australii cichsze od Duńczyka

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski

Jednorazowy zryw

Po zdobyciu tytułu trapiony kontuzjami Holder w kolejnych trzech latach plasował się w IMŚ na dalszych miejscach, choć dwukrotnie zmieścił się w najlepszej ósemce. W 2016 roku mieliśmy nagły powrót Australijczyka do wysokiej dyspozycji i czołowych lokat. Jak nigdy przygotował się do jazdy pod względem fizycznym, odzyskał radość, uporządkował park maszyn, wciąż darząc bezgranicznym wręcz zaufaniem Petera Johnsa. Aż siedem razy docierał do finału, wygrywając na sam koniec sezonu przed własną publicznością na Etihad Stadium w Melbourne (na triumf w GP czekał aż 1519 dni). Do medalu to nie wystarczyło, bo o dwa punkty lepszy był Bartosz Zmarzlik, ale i tak na twarzy Holdera wreszcie można było zobaczyć satysfakcję z wykonanej pracy. Okazało się, że ówczesny sezon był jednak tylko jednorazowym wyskokiem.

Czy Chris Holder powróci do cyklu Grand Prix już w 2020 roku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (12)
  • sympatyk żu-żla Zgłoś komentarz
    Nick już swoje co miał zdobył w tym sporcie.Na stare lata poco mu się rozbijać, Przychodząc do Tarnowa po kontuzji zaczął inaczej już jechać.Liga i kasę jaką zbierze z ligi mu
    Czytaj całość
    powinna wystarczyć.
    • yes Zgłoś komentarz
      " Nie zabraknie w nich ciekawostek i zestawień statystycznych. Zapraszamy do lektury" - nie przeszedłem. Przeczytałem pierwszą stronę...