Żużel. Jeden sezon i pojedyncze wyskoki. "Polskie rodzynki" w Grand Prix, którym nie udało się podbić cyklu
Tomasz Chrzanowski - 2005 rok, 15. miejsce (28 punktów)
Nie bójmy się stwierdzenia, że wychowanek Apatora Toruń jest sprawcą jednej z największych sensacji w historii kwalifikacji do GP, a już na pewno największej, jeśli mowa o Polakach. Zajmując 2. miejsce w finale eliminacji w Vojens (triumf Antonio Lindbaecka), Chrzanowski sprawił ogromną niespodziankę, ale zasłużenie zdobył miejsce w zreformowanym cyklu 2005. Liczba stałych uczestników została bowiem zmniejszona z 22 do 15. - Ten moment na zawsze pozostanie w mojej pamięci i sercu - mówił po awansie w rozmowie ze sport.trojmiasto.pl. Smaczku dodaje fakt, że był wtedy jeźdźcem tylko pierwszoligowego Lotosu Gdańsk.
Od początku widziano Chrzanowskiego w roli autsajdera. Zgodnie z przypuszczeniami okazał się najniżej sklasyfikowanym pełnoprawnym zawodnikiem. Ani razu nie przebił się do półfinału zawodów, najbliżej będąc tego w Cardiff. Duża publiczność w Walii nie sparaliżowała Polaka i zajął tam 9. miejsce, wyprzedzając m.in. Leigh Adamsa, Grega Hancocka, Nickiego Pedersena i Jasona Crumpa. Ogólnie wygrał 3 z 45 biegów. Torunianin dawał się z siebie maksimum, ale przewaga sprzętowa, doświadczenie i umiejętności rywali górowały nad jego ambicją.
CZYTAJ WIĘCEJ: Retro speedway: trzech zawodników to za mało. Derby dla Apatora! (galeria)
-
yes Zgłoś komentarzJuż jest,Czy będzie wielkim osiągnięciem? ostrzegają SF, że nie wystarczy być dobrym żużlowcem - trzeba też będzie zająć dobre miejsce przy zielonym stoliku ;)
-
Songo ze Wsi i jego BYKI Zgłoś komentarzDajcie Pawelka na jeden sezon, bedzie ikona wieksza niz Andy Smith i Chris Harris razem wzieci !!!!