Żużel. Jeden sezon i pojedyncze wyskoki. "Polskie rodzynki" w Grand Prix, którym nie udało się podbić cyklu
Tomasz Bajerski - 2003 rok, 15. miejsce (51 punktów)
Wykorzystał swój najlepszy moment w karierze i w 2002 roku jako pierwszy w historii torunianin wywalczył awans do GP. Był to pierwszy sezon, gdy droga do cyklu nie wiodła przez klasyczny Challenge, a przez tzw. Wielki Finał IMŚ, z którego bilety do grona najlepszych zdobywała szóstka zawodników. W turnieju w Pile Bajerski był jednym z dwóch obok Piotra Protasiewicza reprezentantów naszego kraju, któremu udało się znaleźć nad kreską. Sukces był niewątpliwy i drugi znaczący po powrocie do Apatora. W 2001 zdobył z macierzystym klubem złoto DMP.
Współpracując z Romanem Jankowskim nie dał w cyklu plamy. Przeplatał słabsze występy dobrymi lub nawet bardzo dobrymi. Po pięciu z dziewięciu rund miał na koncie dwa awanse do półfinałów (Avesta i Krsko). Najlepiej wypadł w Słowenii, gdzie był szósty, a po tamtych zawodach w ogólnej klasyfikacji jedenasty. Bajerski znacznie słabiej spisywał się jednak w drugiej części sezonu i koniec końców uplasował się na 15. pozycji. Nie otrzymał od organizatorów stałej dzikiej karty na kolejny sezon i jego starty w GP dobiegły końca.
CZYTAJ WIĘCEJ: Arcytrudna misja Tomasza Bajerskiego w Apatorze
-
yes Zgłoś komentarzJuż jest,Czy będzie wielkim osiągnięciem? ostrzegają SF, że nie wystarczy być dobrym żużlowcem - trzeba też będzie zająć dobre miejsce przy zielonym stoliku ;)
-
Songo ze Wsi i jego BYKI Zgłoś komentarzDajcie Pawelka na jeden sezon, bedzie ikona wieksza niz Andy Smith i Chris Harris razem wzieci !!!!