Mecze Rosy z Anwilem zawsze dostarczały emocji. Podobnie było w niedzielę
Thriller dla Rosy
Niesamowitą huśtawkę nastrojów sprawili swoim kibicom radomianie w pierwszej rundzie play-off następnych rozgrywek. Z uwagi na wyższą pozycję po fazie zasadniczej, przewagę parkietu miał Anwil. Z Włocławka prowadzeni już przez Wojciecha Kamińskiego zawodnicy Rosy wyjeżdżali z bagażem dwóch porażek. Ulegli odpowiednio 77:83 i 85:89. Rottweilerom wystarczyło postawić kropkę nad "i".
W hali MOSiR gospodarze odwrócili jednak losy rywalizacji. Niesamowita determinacja pozwoliła im wygrać oba pojedynki (odpowiednio 86:74 i 100:75), dzięki czemu przedłużyli szanse na awans do strefy medalowej.
Decydująca konfrontacja odbyła się na Kujawach. W pierwszej połowie goście wypracowali kilkupunktową przewagę, której nie oddali już do ostatniej syreny (74:68). Ich najlepszym strzelcem był Jakub Dłoniak, zdobywca 16 punktów. On i koledzy osiągnęli olbrzymi sukces, awansując po raz pierwszy w historii radomskiej koszykówki do strefy medalowej.
Warto przypomnieć, iż w barwach Anwilu błyszczał wtedy Jordan Callahan, obecnie gracz Rosy.
Trzeba było czekać dwa lata na kolejną zażartą walkę obu zespołów.
ZOBACZ WIDEO Problemów na Dakarze ciąg dalszy (źródło: TVP SA)