Małecki znów na cenzurowanym! "Polski Cantona" i coraz dłuższa lista jego grzeszków
To dopiero półmetek. Po derbach Krakowa z listopada 2010 roku rozegranych na stadionie Cracovii, w strefie mieszanej, gdzie z piłkarzami mogą spotkać się przedstawiciele mediów, Małecki w żołnierskich słowach przekazał dziennikarzowi Gazety Wyborczej Piotrowi Jaworowi, co sądzi o jego pracy i "radził" mu nie przychodzić więcej na Reymonta 22. Słownie oberwało się też próbującej uspokoić "Małego" pracownicy biura prasowego Wisły. Przy Kałuży 1 zaleciało rynsztokiem.
Gorąca głowa sprawiła też kiedyś, że w czasie spotkania "młodzieżówki" z Holandią nie zastosował się do zaleceń trenera Andrzeja Zamilskiego i zmarnował rzut karny, którego w ogóle miał nie wykonywać. Oberwało się też kolegom z reprezentacji, i samemu selekcjonerowi: - Holandia pokazała nam, gdzie jesteśmy. Z zespołem przebywałem 10 dni i mówię otwarcie, że połowa nie nadaje się do reprezentacji. I to nie jest tylko moja opinia. Trener też to powinien wiedzieć. Skład z Holandią był pozmieniany i nawet na ławce siedzieli lepsi zawodnicy od tych, którzy występowali. Trener na pewno wie, że popełnił błąd, wystawiając taki skład. Przez 30 minut jakoś to wyglądało, ale później był wielki dramat.
"Mały" przez długi czas był ulubieńcem WSZYSTKICH kibiców Wisły, ale tylko do czasu, kiedy część z nich - nazwaną przez siebie piknikami - wyprosił na "drugą stronę Błoń", czyli dla nieznających topografii Krakowa - na Cracovię.
Działo się to po meczu z Lechią Gdańsk w ramach 5. kolejki sezonu 2011/2012. Biała Gwiazda po kiepskiej grze przegrała u siebie 0:1, a część kibiców dała wyraz swojemu niezadowoleniu z postawy drużyny.
- Mamy wspaniałych kibiców, ale tym piknikowym, którzy przychodzą, żeby zjeść kiełbasę i pooglądać mecz, proponowałbym , żeby poszli na drugą stronę (Błoń, czyli Cracovię - przyp. red)... Takich kibiców nie potrzebujemy. To jest niedopuszczalne, bo kibice powinni być z drużyną nawet jak przegrywamy. To co zrobili kibice z trybuny wschodniej pokazuje, że to nie są kibice. Chciałbym, żeby nie przychodzili na mecze - naprawdę wolałbym grać przy pięciu tysiącach. Tacy kibice niech nie przychodzą na mecze, bo nam nie pomagają, a przeszkadzają - mówił wówczas Małecki.
I klub znów musiał sprzątać po swoim zawodniku: "W związku z pomeczowymi wypowiedziami zawodnika Patryka Małeckiego klub Wisła Kraków podkreśla, że każdy kibic przychodzący na stadion przy ul. Reymonta 22 jest dla niego bardzo ważny. Zachowania wszystkich pracowników klubu, a w szczególności piłkarzy, które niosą znamiona braku szacunku dla kibiców, są w klubie traktowane jako najwyższe przewinienia dyscyplinarne. Wisła Kraków przeprasza wszystkich kibiców, którzy poczuli się urażeni słowami Patryka Małeckiego po meczu z Lechią Gdańsk.
-
Maro75 Zgłoś komentarzrozkapryszony i gruuuubo przepłacony dzieciak z poziomem inteligencji typowego polskiego kibola.
-
kaen Zgłoś komentarzMałecki doigrasz się :) obiją ci miske i jeszcze im pogratuluje. Dawno takiego buca nie było a że z kulturą u Ciebie na bakier to efekt jest jaki jest
-
kieras Zgłoś komentarzi tak go uwielbiam
-
Yaś Zgłoś komentarzBrawo Komisja Ligii!!
-
Gaizka Zgłoś komentarzZmieniają się trenerzy, zmieniają dyrektorzy, a Małecki ciągle jest. Wniosek: Małecki jest ważniejszy od każdego trenera i każdego dyrektora sportowego.
-
messsssssiiii Zgłoś komentarzbłazen jakich mało
-
tomekBYDGOSZCZ Zgłoś komentarzsurowa, powinna być ale jak mieszczącą się w granicach szacunku, np. śmieszną, to... nich Warszawka nie będzie śmieszna. Jakby śpiewał, że legł Poznań to pewnie było by OK?
-
Arkadiusz84 Zgłoś komentarzklubie nie pojawił się Paweł Strąk który wcześniej za nic w świecie nie chciał opuścić Zabrza :) A Wiśniewskiemu przydałby się jeszcze jakiś trening bo już 10 listopada ma walkę na ringu w Ostrawie z hokeistą Zagłębia Sosnowiec :)