Łaskawy los, rywale w zasięgu. Z nimi zagrają Azoty Puławy w Pucharze EHF
Co łączy Hiszpanów z francuskim Chambery? Grupowi rywali przed laty zapracowali na swoją renomę, z tą różnicą, że Fraikin próbuje nawiązać do dawnych sukcesów. W latach 90. należał do hiszpańskiej czołówki, dwa razy wygrał Puchar EHF. Do Granollers trafiali, uwaga, słynni Veselin Vujović i Rosjanin Oleg Kisseljow. Znane nazwiska przewijały się nawet w gorszych czasach, m.in. Venio Losert i Ljubomir Vranjes. W Katalonii ogrywali się Joan Canellas czy Gonzalo Perez de Vargas, na transfer do Płocka zapracował Jose Guilherme de Toledo.
Od kilku lat Fraikin nie ma pieniędzy na gwiazdy i stawia na młodych Hiszpanów bądź przybyszów z Ameryki Południowej. I wychodzi na tym całkiem nieźle. Kręci się wokół ligowego podium, dwa sezony temu zajął trzecie miejsce w Final Four Pucharu EHF, choć dla kibiców w Europie nazwiska w składzie są tak znane jak - przy całym szacunku - zawodników Gwardii Opole. Do kadry przebił się tylko Ferran Sole (aktualnie w Toulouse) i wychowanek Barcelony, obrotowy Adria Figueras. Pozostali, w sporej części rodowici Katalończycy, dopiero próbują zwrócić na siebie uwagę.
Rywalowi Azotów w tym sezonie wiedzie się przeciętnie (szóste miejsce). Strata do drugiej Helvetii wynosi jednak tylko dwa oczka i przed startem fazy grupowej Pucharu EHF Fraikin może prowadzić w wyścigu po srebro, bo złoto oczywiście zarezerwowano dla Barcelony. Zespół jest uzależniony od skuteczności Figuerasa i Davida Resiny, w bramce nieźle wygląda Brazylijczyk Cesar Almeida, który podczas igrzysk w Rio wyleczył Polaków z nadziei na zwycięstwo. Przeciwnik zupełnie nieobliczalny.