To oni zawalczą o olimpijskie złoto. Poznaj "czternastu wspaniałych"
Mateusz Bieniek (środkowy)
W zespole narodowym debiutował jako 21-latek, jeszcze za kadencji Stephana Antigi. A jeszcze w drugiej klasie gimnazjum nie w głowie była siatkówka. Wolał grać z kolegami w piłkę nożną, próbował też swoich sił w boksie. - Moim żywiołem był futbol, idolem Cristiano Ronaldo. W Pogoni Blachownia grałem najpierw jako bramkarz, a potem jak obrońca. Ale rosłem jak na drożdżach i piłka coraz bardziej plątała mi się między nogami. No to zacząłem uprawiać boks, ale w ringu z moim wzrostem też było ciężko, bo już w pierwszej klasie gimnazjum miałem 188 cm, a gdy je kończyłem - 205. Za siatkówką nie przepadałem, ale za namową trenera Andrzeja Kuziora i rodziców w trzeciej klasie gimnazjum postanowiłem spróbować. I nie żałuję - powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Lódzkim". Medal wywalczony w Paryżu potwierdza, że było warto.