Od Antigi do złota kadetek - siatkarski alfabet 2013 roku
H jak Holenderskie odkrycie
I jak Indykpol AZS Olsztyn
W minionym roku zespół Indykpolu AZS Olsztyn po 6 latach przerwy powrócili na pozycję lidera rozgrywek PlusLigi. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha na czele znaleźli się po wygranym meczu 5. kolejki z Effectorem Kielce. Niestety dla sympatyków zespołu z Warmii i Mazur, przodownictwo w tabeli trwało tylko kilka dni, bowiem tydzień później Akademicy niespodziewanie polegli w starciu z Lotosem Trefl Gdańsk 0:3, w efekcie spadając na 4. pozycję. Mimo to, fani z Olsztyna nie mogą narzekać, bowiem po bardzo słabym minionym sezonie, który AZS zakończył na ostatnim, 10. miejscu, kolejny zapowiada się znacznie lepiej. Póki co, rok 2013 Indykpol AZS zakończył na 6. pozycji.J jak juniorskie niepowodzenie
To zdecydowanie nie był dobry rok dla juniorskich reprezentacji Polski. Obie ekipy bowiem, porażką zakończyły najważniejszą imprezę minionego roku - eliminacje do mistrzostw świata w swojej kategorii wiekowej. Podopieczni Jacka Nawrockiego nie zdołali wyjść z grupy, w której rywalizowali z Francją, Portugalią, Belgią i Łotwą. Nasze siatkarki natomiast, nie poradziły sobie w rywalizacji ze Słowenią, Rumunią i Rosją, wygrywając tylko jedno z trzech spotkań. - Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego tak wyszło. Wierzyłyśmy, że nam się uda i na mistrzostwach świata w Czechach chciałyśmy zakończyć swój okres juniorski - powiedziała po przegranych eliminacjach Aleksandra Wójcik.
K jak kolejki
Najstarsi kibice siatkówki nie pamiętają kolejek, jakie przed meczami finałowymi ustawiały się pod kasami biletowymi w Rzeszowie i Kędzierzynie-Koźlu. Kibice chcący obejrzeć mecze finałowe ustawiali się pod kasami na długo przed ich otwarciem. Zaopatrzeni m.in. w krzesełka i karimaty fani po kilkanaście godzin czekali na możliwość nabycia wejściówki. Rekordziści, chcący obejrzeć spotkania na żywo, pod kasami ustawiali się już 26 godzin przed zapowiadanym otwarciem kas!
Kolejki do kas biletowych, przed 5. meczem finałowym PlusLigi:
L jak licencyjna fikcja Mijający rok bezlitośnie obnażył fikcyjność systemu licencyjnego, który miał zagwarantować pełen profesjonalizm wśród drużyn rywalizujących na parkietach siatkarskiej ekstraklasy oraz jej zapleczu. Okazało się, że rzeczywistość ma niewiele wspólnego z szumnymi zapowiedziami. Kulminacyjnym momentem, który bezlitośnie obnażył bezsilność komisji był proces licencyjny z udziałem KPSK Stali Mielec. Mimo kilkumiesięcznego postępowanie przeciwko KPSK Stali Mielec, rozwiązania sprawy się nie doczekaliśmy. - Sprawa jest tak zagmatwana, że wykracza poza nasze kompetencje - powiedział Paweł Wachowiak, szef komisji licencyjnej na łamach serwisu nowiny24.pl, informując o zakończeniu postępowania przeciwko klubowi z Podkarpacia i utrzymaniu licencji warunkowej, której odebraniem grożono klubowi przez wiele miesięcy!Komediodramat miał miejsce również w Białymstoku, gdzie z powodu długów klubu wobec zawodniczek, zespół kończył rozgrywki w 7-osobowym składzie! Same siatkarki natomiast, jeszcze w trakcie sezonu masowo składały wnioski o rozwiązanie kontraktów. W tym przypadku również zagadką pozostaje jakim cudem klub, którego zadłużenie sięgało kilku sezonów, rokrocznie otrzymywał licencję na grę w Orlen Lidze.
M jak Makowski
To był zdecydowanie udany rok dla szkoleniowca pochodzącego z grodu nad Brdą. Z drużyną Delekty Bydgoszcz, Piotr Makowski wygrał rundę zasadniczą rozgrywek PlusLigi, jednak ostatecznie nie zdołał wywalczyć medalu. W półfinale lepsza okazała się bowiem ekipa Asseco Resovii, natomiast w walce o brązowy krążek triumfowali gracze Jastrzębskiego Węgla.Praca wykonana przez szkoleniowca w klubie, została dostrzeżona przez działaczy PZPS, którzy postanowili zaproponować Piotrowi Makowskiemu prowadzenie kadry siatkarek. Reprezentacyjny debiut nie był jednak zbyt udany, bowiem biało-czerwone w cyklu World Grand Prix zajęły dopiero 15. miejsce. Był to najgorszy wynik Polek w historii ich występów na tej imprezie. Niewiele lepiej było na mistrzostwach Europy, gdzie nasze siatkarki zajęły 9. lokatę.
N jak Narodowy Stadion
Stadion Narodowy w Warszawie w minionym roku po raz pierwszy gościł na swojej płycie siatkarzy. Na specjalnie przygotowanym boisku rozmieszczonym na murawie, dzień przed meczem Ligi Światowej, pojawili się reprezentanci Polski i Brazylii, aby odbyć pokazowy trening. Choć w tym wypadku słowo trening byłoby nadużyciem, bo zawodnicy jedynie zaprezentowali się mediom i kilka razy odbili między sobą piłkę. - Myślałem, że będę czuł się o wiele mniejszy. O poważnej grze nie mogło być mowy. Jak popatrzyłem z boiska na trybuny, to dla mnie, jako rozgrywającego, może być trudno o punkty odniesienia. Myślę jednak, że dwa, trzy treningi powinny rozwiązać problem - powiedział po zakończeniu treningu serwisowi polskatimes.pl Łukasz Żygadło.Być może rozgrywający reprezentacji Polski za kilka miesięcy będzie miał okazję po raz kolejny zaprezentować się na Stadionie Narodowym. Postanowiono bowiem, że spotkanie otwarcia Mistrzostw Świata 2014 odbędzie się właśnie na tym obiekcie. Niewykluczone również, że nie będzie to jedyny mecz, który rozegrany zostanie na mogącym pomieścić 58 tys. widzów stadionie. Przedstawiciele, którzy w listopadzie wizytowali warszawską stołeczną arenę nie ukrywali, że z niecierpliwością oczekują tego wydarzenia.
Trening reprezentacji Polski i Brazylii na stadionie Narodowym:
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
10 najbardziej bolesnych porażek polskiej siatkówki na arenie międzynarodowej w 2013 roku
-
Volley Zgłoś komentarzBeniaminkowie PL, Muszynianka, kadetki, Fijałek z Prudlem i rekord Kasi zdecydowanie uratowały ten rok. Bez tego chyba nie byłoby się z czego cieszyć.
-
panda25 Zgłoś komentarzjeszcze brakuje, ale dzięki temu jest w co mierzyć! :-)