Liga Siatkówki Kobiet znów zapewniła emocje. To zapamiętamy z jej ostatniego sezonu
To już jest koniec
Kiedy KSZO Ostrowiec Świętokrzyski przegrywało czwarte starcie barażowe z Wisłą Warszawa, gdzieniegdzie można było usłyszeć ciche westchnienie ulgi. To, że klub od dłuższego czasu odstawał swoim poziomem od LSK i powoli się z nią żegna, było oczywiste, pozostawało pytanie, kiedy to nastąpi i czy pożegnanie będzie gwałtowne. Okazało się, że pod rządami Mirosława Buszkiewicza ostrowiecki klub przetrwał sezon i starał się utrzymać jak najdłużej na powierzchni (na przykład uzupełniając skład po opuszczeniu kadry przez Paulę Słonecką i Annę Miros), ale nie był w stanie wygrać z własnymi słabościami.
Nie pomogło przekładanie spotkań w nadziei na wypełnienie luk w meczowej kadrze, zapewnienia o spłacaniu wcześniejszych zaległości i akcje marketingowe zakrojone na znalezienie upragnionego sponsora. Zwieńczeniem sezonu pełnego chaosu i przeciętności była zaskakująca i nietrafiona zmiana trenera w walce o utrzymanie. Ostrowczankom pozostało tylko rozpamiętywanie straconych szans w play-outach z #VolleyWrocław... i spoglądanie w niepewną przyszłość.