To był szalony sezon. Przedstawiamy najgłośniejsze "hity" PlusLigi
4. Panie sędzio!
Podobno polscy sędziowie siatkarscy są najlepsi na świecie, ale fanów PlusLigi coraz rzadziej takie deklaracje przekonują. Jeżeli w poprzednim sezonie kontrowersji i dyskusji na temat decyzji rozjemców gier było sporo, to w ostatnich miesiącach toczyły się one niemal bez ustanku. Zastanawiano się głośno, dlaczego panowie na słupkach nie potrafią raz na zawsze uporać się z teatrem, który uprawiają podczas spotkań Roberto Santilli czy Andrea Anastasi, albo kiedy zostanie ustalona jedna, wspólna interpretacja błędu przełożenia i naruszenia strefy rywala nad siatką.
Wojciech Maroszek, przewodniczący wydziału sędziowskiego, reagował na głosy krytyki i wspólnie z rzecznikiem PLS Kamilem Składowskim nagrywał materiały, w których wyjaśniał sporne decyzje. To był bardzo dobry pomysł, ale pod koniec sezonu wydarzyły się dwie sędziowskie tragedie, które wzburzyły kibiców i zniszczyły zaufanie do arbitrów PLS. Pierwszą z nich było zawieszenia sędziego Szymona Pindrala za decyzje w półfinale między Aluronem Virtu Wartą Zawiercie i kędzierzyńską ZAKSĄ, drugą "wielbłąd" samego sędziego Maroszka w pierwszym meczu finału ONICO - ZAKSA i zła ocena przyjęcia Piotra Łukasika. Nie zazdrościmy panu Maroszkowi ani jego kolegom po fachu w przyszłym sezonie, to pewne.