Skoczek z jednym płucem i niecenzuralny gest w Trondheim. Nietypowe sytuacje na narciarskich MŚ
Podwójna szansa Higashiego
Podczas mistrzostw świata w Val di Fiemme w 1991 roku dwukrotnie mogło dojść do jeszcze większych niespodzianek. Pierwsza seria konkursu na dużym obiekcie wcale nie zakończyła się prowadzeniem Franciego Petka - liderem był Kazuhiro Higashi. Przez całą zimę w Pucharze Świata wystartował zaledwie raz i zajął... pięćdziesiąte miejsce. Zawodnik praktycznie anonimowy na międzynarodowej arenie stanął nagle przed szansą na tytuł mistrzowski.
W drugiej serii Higashi wypadł już dużo gorzej i spadł na dziesiąte miejsce. Ale uwaga, niespełna tydzień później scenariusz powtórzył się! Na normalnej skoczni w pierwszej kolejce Japończyk znów pokonał wszystkich rywali. O utrzymaniu się na czele i tym razem nie było jednak mowy, choć tym razem Higashi wypadł trochę lepiej i dał się wyprzedzić jedynie czterem rywalom.
Po mistrzostwach Japończyk został w Europie i dokończył sezon Pucharu Świata, by następnie praktycznie zniknąć. Przez całe lata 90. jego występy w zawodach najwyższej rangi ograniczały się do pojedynczych konkursów w Sapporo, gdzie startował w ramach tzw. grupy krajowej. Niekiedy zajmował tam nawet niezłe miejsca, ale kariery już nie zrobił.