Skoczek z jednym płucem i niecenzuralny gest w Trondheim. Nietypowe sytuacje na narciarskich MŚ
Weryfikacja wyników i medal Polaków
W skokach sprawa jest zwykle prosta - konkurs się kończy i wyniki są od razu znane. Mistrzostwa świata sprzed czterech lat, które odbyły się w Val di Fiemme, przyniosły jednak zupełnie wyjątkową sytuację spowodowaną przepisami. Drużynowy konkurs stał się grą trenerów, którzy mogli na życzenie żonglować belkami startowymi i ustawiać je dla swoich zawodników niżej, niż ustaliło to jury w celu uzyskania dla nich dodatkowych punktów za krótszy najazd.
Liczba zmian była tak duża, że w końcu przeoczono, że Anders Bardal miał wyższą belkę, a i tak dostał bonusowe punkty, tak jakby i jemu została ona obniżona. Pokrzywdzeni zostali przez to Polacy, gdyż w pierwszej wersji końcowych wyników sklasyfikowano ich na czwartej pozycji.
Nasi reprezentanci zaczęli już nawet udzielać wywiadów, gdy sędziowska pomyłka wyszła na jaw i wyniki zweryfikowano, dzięki czemu Polacy mogli fetować pierwszy w historii drużynowy medal mistrzostw świata. Co ciekawe, błąd mógł nie wyjść na jaw, gdyby nie Thomas Morgenstern, który pierwszy zauważył i zgłosił pomyłkę.