Polskie rozczarowanie na 62. TCS
Kamil Stoch - 7. miejsce w klasyfikacji generalnej
Lider Pucharu Świata uchodził za jednego z głównych faworytów. Zdaniem Łukasza Kruczka z podobną rolą Kamil mierzył się już w poprzednich dwóch sezonach i nic z tego nie wychodziło. Niestety, tym razem sytuacja się powtórzyła. Po raz pierwszy w karierze Stoch przyjechał na TCS jako lider Pucharu Świata. Polak skakał na tyle dobrze w Obestdorfie, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku i Bischofshofen, że zachował żółtą koszulkę.
Stoch nie skakał źle podczas 62.TCS. Najsłabszy skok oddał w 1. serii konkursowej w Oberstdorfie. Po każdym kolejnym skoku oglądaliśmy z reguły radość polskiego skoczka. Najlepsze skoki Stoch zaprezentował na treningach i kwalifikacjach w Garmisch-Partenkirchen. W konkursie już tak nie było. Co prawda, na podium wskoczył w Innsbrucku, ale był to konkurs szalenie loteryjny i nieobiektywny. Najbardziej miarodajne były konkursy rozgrywane w Garmisch-Partenkirchen i Bischofshofen, w których Stoch plasował się odpowiednio na siódmym i ósmym miejscu. Tak naprawdę w obliczu bardzo wyrównanej czołówki skoczków i ich świetnej formy te lokaty są chyba odpowiednikiem aktualnych możliwości polskiego mistrza świata.
Kamil Stoch z pewnością liczył na coś więcej podczas 62. TCS. Liczyli na to także polscy kibice, których dostrzec można było na wszystkich obiektach, gdzie rozgrywany jest ten niemiecko-austriacki turniej. Formy z połowy grudnia nie udało się Polakom utrzymać do przełomu roku.
Miejsca w poszczególnych konkursach 62. TCS
Oberstdorf - 13. miejsce
Garmisch-Partenkirchen - 7. miejsce
Innsbruck - 3. miejsce
Bischofshofen - 8. miejsce
-
siber Zgłoś komentarzw ost. konkursie ! Po drugie : Może tak uderzyć się w pierś i przeprosić kibiców ,bo to pan pompował ten balon o wielkości polskich skoków i skoczków przed TCS a tu wyszła klapa i rozczarowanie - jak pan teraz pisze . Najpierw pompowanie balona ,teraz rozczarowanie . A gdzie samokrytyka tej napinki ?? To już nie?, bo ja dziennikarz w dodatku marny .
-
arik Zgłoś komentarzpamięć. Po drugie - euforię nakręcały media po Engelbergu, w którym zabrakło Morgiego a udany debiut anonimowego Dietharta wydawał się szczęśliwym przypadkiem. W TCS Morgi już był, po przymusowym wypoczynku skakał znakomicie, jak 10 lat temu po wypadku w Kuusamo. Po trzecie - wskutek nieobecności Morgiego w Engelbergu mógł tam wystąpić Diethart, którego wcześniej nie wystawiano. A za tym udanym występem poszedł udział młodego w całym TCS. Poza tym na finiszu czyli w Bischofshofen były wreszcie równe warunki. Tam też rozkręcił się Prevc, któremu odpowiada długi najazd i umie tam polecieć. No i poleciał, przed Stocha. Po piąte albo szóste Murańka tego ostatniego konkursu, w Bischofshofen, nie wytrzymał już fizycznie. Tak duża dawka skoków konkursowych w krótkim czasie to było za duże obciążenie dla młodego skoczka, wcześniej narzekał na bóle nóg (dlaczego tu nic o tym nie było?) . To samo Ziobro, na ostatku nie dał rady kondycyjnie, przecież to debiutanci. Można by jeszcze więcej napisać, czego zabrakło niestety w powyższym artykule.
-
tomas68 Zgłoś komentarzRozczarowanie to te nie przemyślane działania Kruczka.
-
arik Zgłoś komentarzhttp://www.sportowefakty.pl/zimowe/407243/lampka-szampana-i-fajerwerki-tak-polscy-skoczkowie-spedza-sylwestra-w-ga-pa Po tym moźna było poznać, że on , w przeciwieństwie do innych autorów, rzeczywiście był na TCS. Cóż, jeśli był na koszt Sportowych Faktów, to były to bardzo źle wydane pieniądze
-
LiveAsIfYouWillDieToday Zgłoś komentarzdopiero później ewentualnie spijać śmietankę pozytywnego rozczarowania. Proponuję taką taktykę zastosować przed IO, bo wszyscy doskonale zdają sobie sprawę ilu jest chętnych na najwyższe miejsca i jaką formę prezentują.
-
SoBu Zgłoś komentarzTrzeba wziąć pod uwagę że weszły jakieś nowinki techniczne, których żaden z Polaków nie miał. Dopiero w Kulm Polacy będą dysponowali sprzętem podobnym do Austriaków.