Boks. Alvarez - Kowaliow. Pojedynek budzi wielkie emocje. Eksperci nie są jednomyślni

Mateusz Hencel
Mateusz Hencel

Jakub Biłuński (dziennikarz Bokser.org)

Coraz rzadziej wypomina się Canelo wpadkę dopingową i przychylność niektórych sędziów, ludzi uwiedzionych przez biznesową potęgę, jaka stoi za najlepiej obecnie zarabiającym bokserem na świecie. Coraz częściej doceniany jest bokserski fenomen, jaki niewątpliwie stanowi Meksykanin. To jeden z niewielu bossów, którzy wciąż notują progres i regularnie podejmują wielkie wyzwania. We współczesnym boksie zawodowym tylko nieśmiertelny Manny Pacquiao legitymuje się lepszym dorobkiem niż będący u szczytu sił twórczych Alvarez. Skacząc o dwie kategorie w górę i wchodząc do ringu z naruszoną już przez czas, ale nadal bardzo niebezpieczną legendą wagi półciężkiej, podopieczny Eddy'ego Reynoso daje świadectwo swojego monstrualnego rozmachu. To wyzwanie porównywalne m.in. do skoku Sugar Raya Robinsona, powszechnie uważanego za najwybitniejszego boksera w historii. W 1952 roku Sugar Ray - ówczesny mistrz wagi średniej - zaatakował ''półciężkiego'' czempiona Joeya Maxima i poległ w morderczym boju.

Zobacz także: Boks. Kamil Szeremeta przed walką życia. Ma walczyć o mistrzostwo świata z Giennadijem Gołowkinem

Urka z Czelabińska, czyli genialny w swoim z gruntu radzieckim rzemiośle Siergiej Kowaliow, pod okiem Buddy'ego McGirta stawia przede wszystkim na kontrolę. Nie jest tak zabójczy, jak w walkach z Andre Wardem, ale sprawia wrażenie boksera bardziej świadomego. Wyprowadza masę ciosów, zdecydowanej większości nie zadaje z pełną mocą. Jego lewy prosty bity z dołu jest jednym z najlepszych uderzeń przednią ręką, jakie mogliśmy oglądać w ostatniej dekadzie. ''Krusher'' polega na nim obecnie jeszcze silniej niż kiedyś. Dokłada do tej broni firmowe serie zwodów nogami, by rywal nie był w stanie znaleźć dogodnego momentu i pozycji do zerwania dystansu. Tym razem Rosjanin zmierzy się jednak z człowiekiem o szczególnie wyrafinowanej technice. W obronie i kombinacjach Canelo widać poezję pisaną krwawym potem, żarliwą modlitwę do pięściarskiego absolutu. Oto sicario z Guadalajary, rudy Chrystus z karabinem w ręku, który obniża pozycję, zastawia pułapki, balansuje tułowiem i wślizguje się w odpowiedni dystans. Piętą achillesową zawsze pozostanie kondycja, zagrożona w dodatku nową masą mięśniową oraz koniecznością szeroko pojętego dostosowania się do rozmiaru i tempa Kowaliowa. Wierzę w twardość szczęki Canelo w limicie 175 funtów, wątpliwości budzi skaza wydolnościowa na boskim wizerunku.

Typ: zwycięstwo Canelo przez chodzenie po wodzie.

Na kolejnej stronie opinia Leszka Dudka.

Kto zwycięży w walce?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Sporty Walki na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (2)