Krajobraz w Rosie Radom po starcie w Lidze Mistrzów
Brak Brazeltona = brak wyników
Amerykańskiego rozgrywającego zabrakło we wszystkich spotkaniach drugiej rundy. - Od momentu, kiedy Tyrone złapał kontuzję, zaczęły się schody. O ile w lidze polskiej można jakoś łatać tę dziurę, o tyle w Europie było widać, że brakuje tego wartościowego pierwszego rozgrywającego - nie ukrywa szkoleniowiec.
W miejsce pauzującego Brazeltona klub zdecydował się ściągnąć w trybie awaryjnym Jordana Callahana. - To nie jest zarzut do Jordana, bo bez niego byłoby jeszcze gorzej. Naprawdę musimy dziękować Bogu, że zdecydowaliśmy się na taki ruch. W drugiej rundzie nam pomagał. Dla następnych, którzy wchodzili z ławki, była to przepaść. Gramy mecz w Turcji, prowadzimy ośmioma-dziesięcioma punktami, wystarczyła minuta, i wynik w drugiej kwarcie spada na minus dziewięć i jest mecz na styku. Znowu "odskakujemy", a później przez błędy i nieuwagę ponownie rezultat nam "ucieka". Takich spotkań było kilka, nie tylko, jeśli chodzi o rozgrywających, ale i zawodników na innych pozycjach - dodaje Kamiński.
Później radomski zespół nie odniósł już ani jednego zwycięstwa.