Oni pozytywnie zaskoczyli. Największe niespodzianki trwającego sezonu w NBA
Sacramento Kings - 9. miejsce na Zachodzie
Wiele wskazuje na to, że Sacramento Kings nie awansują jednak do fazy play-off. Wyprzedzający ich bezpośrednio LA Clippers mają bowiem bilans 41-30, podczas gdy Królowie na swoim koncie uzbierali dotychczas 34 zwycięstwa i 35 porażek. Mimo wszystko nie można przejść obojętnie obok tego, co prezentuje w tym sezonie zespół, który przez ostatnie lata był po prostu pośmiewiskiem ligi.
Niezrozumiałe decyzje kadrowe, wynikające ze złego zarządzania, ciągłe poszukiwania nowych rozwiązań na ławce trenerskiej, ale wydaje się, że w końcu w Sacramento nadszedł czas stabilizacji. Oby. Do pewnego momentu Kings plasowali się w ósemce, ale ostatnio wyraźnie zwolnili, tym niemniej całościowo sezon w ich wykonaniu i tak należy ocenić na plus. Za swoimi plecami mają bowiem takie ekipy jak Timberwolves, Lakers czy Pelicans, a przed sezonem zapewne niewielu na to stawiało.
Trener Dave Joerger bardzo dobrze poukładał swoje klocki i w niezłych wynikach nie przeszkodził mu nawet brak na początku rozgrywek Bogdana Bogdanovicia. Wyraźnym liderem jest Buddy Hield, który otrzymuje odpowiednie wsparcie od rozgrywającego De'Aarona Foxa, podkoszowych Willie Cauley-Steina i Marvina Bagleya, który okazał się dobrym draftowym wyborem. Po powrocie po kontuzji swoje dokłada także wspomniany Bogdanović. W tym sezonie zatem play-offów raczej na pewno w Sacramento nie zobaczą, ale jeśli nie dojdzie tam znów do nerwowych ruchów, być może za rok sztuka ta wreszcie się im powiedzie.