Plusy i minusy tygodnia w EBL. Polak potrafi tak zespołowo, jak i indywidualnie
W Anwilu wszystko uzależnione od jednego gościa...
...a imię i nazwisko jego brzmi Deishuan Booker. Młody Amerykanin był od początku kreowany na lidera "Rottweilerów", ale nikt nie przypuszczał, że gra zespołu - w ataku - aż tak bardzo będzie uzależniona od jego obecności na parkiecie.
Bez niego tak naprawdę ofensywa włocławian nie istnieje, co pokazał decydujący fragment przegranego meczu w Lublinie. To on potrafi zrobić przewagę, rozerwać defensywę rywali, wykreować pozycje dla kolegów czy trafić trudny rzut. Bez niego na parkiecie Anwil po prostu stoi i nic się nie dzieje.
Booker może "wozi się" w obronie, ale po drugiej stronie parkietu jest kluczowy. Innym problemem jest fakt, że jego zastępca Tre Bussey to na pewno nie gracz na pozycję rozgrywającego. I można się dziwić, że finalnie nie podjęto konkretnych rozmów z Kamilem Łączyńskim, który to w niedzielę debiutował w barwach Pszczółki Startu Lublin w meczu z... Anwilem Włocławek.
-
яzemiosło Zgłoś komentarzskładzie Kamila, Bookera i Moora.