Góralu, żal... - od euforii do smutku w miesiąc w Podbeskidziu Bielsko-Biała

Łukasz Witczyk 11 Maja 2016, 12:49

01.05.2016 - "pojawiło się widmo spadku"

Mecz z Jagiellonią Białystok miał być dla Podbeskidzia Bielsko-Biała przełomowy i by tak się stało zabrakło niespełna 20 minut. Na kwadrans przed zakończeniem meczu gola na 2:1 dla Górali zdobył Szczepaniak. Wydawało się, że bielszczanie odbiją się od dna, zrobią krok w stronę utrzymania. Nic bardziej mylnego, w 80. minucie wyrównał Vassiljev, a w czwartej minucie doliczonego czasu gry bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Taras Romanczuk.

- Pojawiło się widmo spadku - powiedział bez ogródek Chmiel. Cztery porażki z rzędu postawiły Górali w trudnej sytuacji. Niepewność, nerwowość, bojaźń - to cechy, które charakteryzowały grę Podbeskidzia. W szeregach bielszczan brakowało lidera, widać było, że zespół pod względem mentalnym praktycznie nie istnieje. Zawodnicy zgodnie powtarzali, że będą robić wszystko, by wywalczyć utrzymanie, ale w ich oczach widać było, że sami nie mają pomysłu na to, jak doprowadzić do przełamania.

- Zagraliśmy lepszy mecz, ale zabrakło nam wyrachowania. Sztuką było stracić bramkę w doliczonym czasie gry. Taka jest jednak piłka i nic na to nie poradzimy. Razem wygrywamy i razem przegrywamy - mówił z marsową miną Podoliński. Pojawiły się również powtarzane co mecz słowa: - Zrobimy wszystko by utrzymać ekstraklasę w Bielsku. Jesteśmy jednak w skrajnie trudnej sytuacji, ale pokazaliśmy w tym sezonie, ze tanio skóry nie sprzedajemy - dodał Podoliński.

Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 (1:1)
0:1 - Adam Mójta (k.) 17'
1:1 - Dawid Szymonowicz 32'
1:2 - Mateusz Szczepaniak 74'
2:2 - Konstantin Vassiljev 80'
3:2 - Taras Romanczuk 90+4'