To nie jest liga dla starych ludzi? Trudny los weteranów, którzy wrócili do Lotto Ekstraklasy tuż przed emeryturą

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Tomasz Hajto 

"Gianni" też biegał po polskich boiskach długo po osiągnięciu "wieku chrystusowego". W 2006 roku, jako 34-latek, wrócił do kraju po dziesięciu sezonach występów w Niemczech (MSV Duisburg, Schalke 04 Gelsenkirchen) i Anglii (Southampton FC, Derby County) i trzeba mu oddać, że był wyróżniającym się na tle ligowców defensorem, a gol zdobyty przez niego w meczu z Polonią Bytom uderzeniem zza połowy przeszedł do historii ekstraklasy.

W sezonie 2006/2007 grał w Łódzkim Klubie Sportowym tak dobrze, że sięgnął po niego zbrojący się za pieniądze Allianza Górnik Zabrze. Niestety, projekt przy Roosevelta 81 okazał się kompletnym niewypałem i zakończył się spadkiem zabrzan z ekstraklasy w sezonie 2008/2009. Gdy Górnik żegnał z ligą, Hajty w Zabrzu nie było już od pół roku - w przerwie zimowej sezonu 2008/2009 wrócił do ŁKS-u, którego barw bronił jeszcze przez trzy rundy. Choć łódzki klub był biedny jak mysz kościelna, zespół złożony z Hajty i jemu podobnych weteranów, zajął w ekstraklasie 8. miejsce. Łodzianie został jednak zdegradowani do I ligi za niespełnienie wymogów licencyjnych.

62-krotny reprezentant Polski nie zostawił jednak ŁKS-u i grał w nim w I lidze, ale po sezonie 2009/2010 38-letni Hajto zakończył trwającą bez mała dwadzieścia lat karierę piłkarską.

Czy Marcin Wasilewski okaże się wzmocnieniem Wisły Kraków?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)