II liga: największe wydarzenia sezonu. Radomiak dopiął swego, smutek Widzewa i Ruchu
Cudów nie było
Górnik Łęczna przez cały sezon miał problem z dobiciem do czołówki, a co dopiero zadomowieniem się w niej. Drużyna z Lubelszczyzny zakończyła rozgrywki w środku tabeli. Na nic więcej nie było jej stać pod kierunkiem żadnego z czterech trenerów. 7 listopada do Łęcznej powrócił Franciszek Smuda, były selekcjoner reprezentacji Polski, który z Górnikiem spadał z Lotto Ekstraklasy. Kadencja doświadczonego szkoleniowca potrwała blisko sześć miesięcy, ale jednocześnie tylko dziewięć meczów ligowych. Drużyna Smudy zdobyła w nich 13 z możliwych 27 punktów. Strzeliła 10 goli, straciła 12, nie pokonała żadnego przeciwnika na wyjeździe. Klęską zakończyła się wyprawa Górników do Grudziądza, gdzie dostali lanie 1:6. Trener stracił przed rundą wiosenną lidera zespołu Patryka Szysza, ale to tylko częściowe usprawiedliwienie. Cudów nie było, misja byłego selekcjonera w Górniku zakończyła się fiaskiem.