Karol Bielecki. Kariera człowieka niezłomnego
Król i dowódca
Igrzyska w Rio de Janeiro dla wielu kadrowiczów miały być zwieńczeniem reprezentacyjnych karier. W szczypiornistach pokładano duże nadzieje, a na Bieleckim ciążył dodatkowy obowiązek - jako chorąży niósł polską flagę na ceremonii otwarcia.
Biało-Czerwoni zawiedli w fazie grupowej, cierpieli, do ćwierćfinału awansowali z czwartej lokaty. Ponad przeciętność wybijał się Bielecki, przypominający samego siebie z najlepszych lat. Dujszebajew uczynił go główną postacią reprezentacji, a snajper w swoim stylu ściągał pajęczynę z siatki i bez zawahania wykonywał karne (co stało się jego specjalnością). Razem z kilkoma kolegami odkupił winy sprzed ośmiu lat i akurat w ćwierćfinale z Chorwacją zagrał kapitalny mecz. Ba, fenomenalny, najlepszy w Brazylii, jeden z najefektowniejszych w karierze. 12 goli wprowadziło Polaków do olimpijskiego półfinału. Po jego kolejnym znakomitym spotkaniu niewiele zabrakło do finału (28:29 z Danią).
Nasi szczypiorniści wrócili do kraju bez krążka, przegrali bój o brąz z Niemcami, za to Bielecki został królem strzelców. Zachwycał przez cały 2016 roku, brak nominacji do tytułu gracza roku odebrano jako żart ze strony międzynarodowej federacji.
-
kibicsz-n Zgłoś komentarzWielki szacunek!
-
HANDBALL PL Zgłoś komentarzchłopaków w jego wieku, pojechał do Gdańska na testy do Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Wyrok trenerów: chudy jak tyczka, wątły i blady, nie nadaje się. Dwa lata później kolekcjonował bramki w ekstraklasie." I w SMS jest tak do tej pory, dlatego wszystko wygląda jak wygląda. Pamiętam wiele lat temu z mojego rocznika wielu dobrych chłopaków się nie dostało (warunki fizyczne, inne głupie kryteria), a dostali się ludzie przeciętni których większość zakończyła kariery zaraz po SMS.