Upadki klubów, czyli chleb powszedni w polskiej piłce ręcznej
Plaga w PGNiG Superlidze Kobiet
Kilka lat temu do porządku dziennego przeszły problemy kobiecych klubów. Swój żywot zakończyła Zgoda Ruda Śląska. Dwukrotne zdobywczynie Pucharu Polski w grudniu 2010 roku dostały dwutygodniowe wypowiedzenia, miasto - będące głównym ofiarodawcą - zakręciło kurek i wstrzymało wypłatę stypendiów. W styczniu zespół rozwiązano.
Potem ruszyła lawina. AZS AWF Gardinia Wrocław utrzymał się w Superlidze, ale z powodu zaległości nie przystąpił do sezonu 2012/13. Tylko kilka miesięcy dłużej wytrzymał UKS Finepharm Polkowice. Koniec był żenujący. 21 porażek na 21 spotkań w Superlidze i walkower za mecz... na własnym parkiecie. Niektóre firmy bukmacherskie przestały przyjmować zakłady na potyczki Finepharmu. Po spadku trwała agonia, polkowiczanki nie stawiły się w Lublinie, a przez znaczną część sezonu grały w sześcioosobowym składzie. Farsa skończyła się w listopadzie 2012 roku.
Z problemami nie uporał się też KSS Kielce. Długi sięgały 200 tys. złotych. Gwoździem do trumny okazał się udział w Challenge Cup. Podróże po Europie wyczyściły kasę co do joty i klub musiał zrezygnować z Superligi. KSS zastąpiła Korona, występująca obecnie na najwyższym szczeblu. Z I ligą pożegnała się Słupia Słupsk, a z większych lub mniejszych tarapatów musieli wydostawać się w Lublinie i Piotrkowie Trybunalskim. Zresztą do tej pory znaczna część drużyn Superligi zmaga się z kłopotami finansowymi.
-
maciek456 Zgłoś komentarznapędowym siatkówki, na to składały sie pieniądze, ale przede wszystkim - regularne transmisje w otwartym kanale telewizyjnym(TV 4). Jedynie reorganizacja rozgrywek ligowych(ogólnopolska 1.Liga z 14 lub 16 zespołami), pozyskanie sponsora dla 1.Ligi oraz udostępnienie chociaż kilku najciekawszych meczów Superligi i 1.Ligi w otwartych kanałach poprawiłoby wizerunek piłki ręcznej a także chęć inwestowania przez potencjalnych sponsorów w nią.
-
Grieg Zgłoś komentarzŁączpol AZS w 2017). Jeśli w następnych latach ta lista się wydłuży, to zamiast ligi zawodowej będziemy zmierzać do czegoś na wzór ekstraklasy hokeistek, gdzie w grupie mistrzowskiej grają tylko cztery drużyny.