Upadki klubów, czyli chleb powszedni w polskiej piłce ręcznej
Kryzys na zapleczu
Pierwsza liga stała się głębia, która w ciągu trzech lat pochłonęła cztery kluby. Głównie dlatego, że w piłkę ręczną na zapleczu Superligi nie opłaca się inwestować. Nikłe zainteresowanie, coraz słabszy poziom, a koszty rosną.
Przed obecnym sezonem nadszedł kres Pomezanii Malbork. Nie udało się zebrać środków po odejściu Krajowej Spółki Cukrowej i skończył się siedmioletnia przygoda z pierwszą ligą. Jeśli uda się przygotować budżet, to w sezonie 2019/20 możliwe będzie zgłoszenie Pomezanii do II ligi.
Miejskich pieniądze zabrakło w Oławie. Mówiło się nawet, że Moto-Jelcz planuje skok na Superligę. Ściągnięto uznanych ligowców - Macieja Ścigaja, Jarosława Palucha i Marcina Schodowskiego. Po trzech sezonach prezes Robert Padula oznajmił nam, że to koniec. Jeszcze przed startem poprzednich rozgrywek zdezerterował beniaminek, OKPR Orkan Ostróda.
Po 22 latach poddali się entuzjaści z Wolsztyna, Wolsztyniak zaczął funkcjonować od podstaw, w dłuższej perspektywie planuje wrócić do I ligi dzięki wychowankom. Na młodzieży skupił się również MKS Poznań. Przyczyna jasna - kasa. Po stracie sponsora upadł BKS Bochnia.
Lista mogła być szersza. Na zapleczu nie jest kolorowo, o przetrwanie walczyły niedawno MKS Wieluń i MKS Nielba Wągrowiec, na koncie MKS-u Grudziądz było... 48 złotych, a nikogo nie zdziwi, jeśli w tym sezonie wypłyną kolejne informacje o zadłużeniach.
-
maciek456 Zgłoś komentarznapędowym siatkówki, na to składały sie pieniądze, ale przede wszystkim - regularne transmisje w otwartym kanale telewizyjnym(TV 4). Jedynie reorganizacja rozgrywek ligowych(ogólnopolska 1.Liga z 14 lub 16 zespołami), pozyskanie sponsora dla 1.Ligi oraz udostępnienie chociaż kilku najciekawszych meczów Superligi i 1.Ligi w otwartych kanałach poprawiłoby wizerunek piłki ręcznej a także chęć inwestowania przez potencjalnych sponsorów w nią.
-
Grieg Zgłoś komentarzŁączpol AZS w 2017). Jeśli w następnych latach ta lista się wydłuży, to zamiast ligi zawodowej będziemy zmierzać do czegoś na wzór ekstraklasy hokeistek, gdzie w grupie mistrzowskiej grają tylko cztery drużyny.