Stefan Horngacher architektem wielkich sukcesów. Trzy najlepsze lata w polskich skokach

Piotr Szarwark
Piotr Szarwark

Cztery medale mistrzostw świata: dwa złote, jeden srebrny, jeden brązowy

Za kadencji austriackiego szkoleniowca Polacy rywalizowali na dwóch edycjach narciarskich mistrzostw świata. 4 marca 2017 roku Biało-Czerwoni (w składzie Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Maciej Kot i Kamil Stoch) sięgnęli po pierwszy w historii złoty medal MŚ w drużynie, a brąz indywidualnie na dużej skoczni w Lahti wywalczył Piotr Żyła.

Polacy przywieźli także dwa medale z tegorocznych MŚ w Seefeld, choć zaczęły się one w najgorszy możliwy sposób, bo bez medalu w konkursie indywidualnym na skoczni dużej i w drużynie. Odbili to sobie za to na normalnym obiekcie, w pamiętnych szalonych zawodach. Kubacki został mistrzem świata, choć po pierwszej serii zajmował 27. miejsce, a Stoch zdobył srebrny medal.

Czy uważasz, że bez Stefana Horngachera Polacy będą odnosić kolejne sukcesy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Sporty Zimowe na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • Katon el Gordo Zgłoś komentarz
    Stefan Horngacher w ciągu 3 lat pracy potrafił dobrze przygotować większość polskich skoczków do całego sezonu ALE NIE DO KONKRETNEJ IMPREZY DOCELOWEJ (MŚ czy IO). Sezon jest długi,
    Czytaj całość
    więc każdy z zawodników po drodze, wśród kilkudziesięciu startów, ma kilka lepszych lub bardzo dobrych konkursów. Natomiast przygotowanie do głównej imprezy sezonu zawsze szwankowało. Owszem z Lahti i Pyeongchang wracaliśmy z medalami ale w zapowiedziach zawsze miało być tych medali więcej. Czasami związek wręcz zapowiadał całe „polskie podium”. Docelowe imprezy kończyły się tak jak kiedyś Maciej Kot powiedział: „OBIECYWALI NAM TORT A DOSTALIŚMY OKRUSZKI”. Trafienie ze szczytem formy na najważniejszą imprezę nadal pozostaje nieosiągalne dla Stefana Horngachera a docelowe imprezy kończyły się niedosytem, bo forma przychodziła PRZED lub PO docelowej imprezie.