Ma na koncie dwa zabójstwa, współpracował z Gołotą. Ten człowiek to demon

 Redakcja
Redakcja
Fot. AFP


King marzył o walce Bermane Stiverne - Deontay Wilder. Doszło do niej w styczniu 2015 w Las Vegas, ale promotor chciał ją zorganizować w Kairze. Nie przeszkadzały mu ostrzeżenia o możliwych zamachach - w Egipcie widział duże pieniądze.

Dziennikarze śmiali się z jego megalomanii, bo to był dowód na "odlot" słynnego promotora. Konferencje prasowe z jego udziałem to monologi, których po krótkim czasie nikt już nie słuchał. Jego sława gaśnie powoli od lat, choć on przekonuje, że wciąż jest królem tego interesu.

- Mówił, że jesteśmy jak bracia, ale zabiłby własną matkę za kilka dolarów. Pytałem o pieniądze, wszystkiemu zaprzeczał. Więc go raz pobiłem pod hotelem w Beverly Hills, na oczach jakichś staruszek - opowiadał Tyson.

Polub SportowyBar na Facebooku
ESPN
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • menas Zgłoś komentarz
    moze i oszust ale golota mu sporo zawdziecza mimo ze nie wywalczyl tytulu.... chociaz fakt faktem ze walki z ruizem i z byrdem, andrew powinien wygrac na punkty