Gwiazda, która świeciła w cieniu - kariera Marty Domachowskiej
Pierwsze finały i umocnienie pozycji w czołówce
Domachowska od razu potwierdziła swoją obecność w gronie 100 najlepszych tenisistek świata mocnym akcentem. W 2004 roku, w Seulu, jako pierwsza reprezentantka Polski w historii doszła do finału zawodów WTA w grze pojedynczej, gdzie przegrała z Marią Szarapową, która po zwycięskim Wimbledonie urządziła sobie tournée po azjatyckich turniejach.
Na kolejną okazję gry o tytuł warszawianka musiała zaczekać kilka miesięcy. W maju 2005 roku, w Strasburgu, jej pogromczynią okazała się dopiero Anabel Medina. W międzyczasie wygrała też pierwszy mecz w turnieju wielkoszlemowym. Punkty z Seulu obroniła, ale nie w Korei, a w Pekinie, gdzie była w półfinale po walkowerze od Venus Williams, która miała być jej rywalką w 1/4 finału.
Sezon 2006 Polka rozpoczęła niezbyt szczęśliwie. Już w I rundzie Australian Open trafiła na Justine Henin, późniejszą finalistkę. Stratę z Melbourne odrobiła sobie udanym występem w zawodach ITF w Ortisei oraz w turnieju WTA w Memphis. W obydwu imprezach doszła do finału, a w Memphis stoczyła wyrównany bój o tytuł z Sofią Arvidsson. Miesiąc później znalazła się na 37. pozycji w klasyfikacji singlistek, najwyższej w karierze.
-
Vivendi Zgłoś komentarztrenerów oraz statystyki w odniesieniu do osiągnięć innych Polek, typu przełamanie barier statystycznych i osiągnięcia sumy wygranych powyżej 1 mln dolarów. Z punktu widzenia sportowego więcej informacji było w zgryzliwym komentarzu Stanzuka.