Żużel. Nawet najwięksi seryjnie przegrywali spotkania. Arged Malesa powtórzy ich wyczyn?
5. Moje Bermudy Stal Gorzów Wielkopolski, 2020 r. - 6 porażek
Sezon, który na pewno będzie zapamiętany na długo. Pandemia, która ogarnęła cały świat, właściwie zatrzymała sport. Nie inaczej było z żużlem i PGE Ekstraligą, której start został opóźniony dwa miesiące. Z tego powodu zostało narzucone szybkie tempo rozgrywania kolejek, jednak i wiele innych przyczyn losowych, w tym pogoda, uprzykrzała życie klubom, co powodowało kolejne zmiany w terminarzu. Stal Gorzów sezon rozpoczęła od domowego spotkania z Unią Leszno, które jak się później okazało, spotkały się w finale.
W tym meczu lepsi okazali się jednak goście z Leszna. Gorzowscy seniorzy pojechali na równym poziomie, jednakże był on za słaby na leszczynian. Bartosz Zmarzlik zdobył, jak na niego, zaledwie 10 punktów w sześciu startach. Szymon Woźniak, po fatalnym początku, przebudził się na koniec spotkania i zgromadził 8 "oczek", a Anders Thomsen po świetnym początku i bardzo słabej drugiej części zawodów zakończył ściganie z 10 pkt. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 41:49.
Następnie jednak z powodu różnych przyczyn losowych gorzowianie startowali w kilku meczach wyjazdowych, co zakończyło się porażkami i ostatnim miejscem w tabeli. Zaliczyli także wstydliwą przegraną z ROW-em Rybnik i wydawało się, że to właśnie pomiędzy tymi drużynami rozegra się walka o utrzymanie. Wtedy jednak zaczął się maraton sierpniowych meczów na własnym obiekcie i pierwsza wygrana. 9 sierpnia Stal podejmowała Motor Lublin i zwyciężyła 47:43, a komplet 18 punktów zainkasował Zmarzlik.
Do końca rundy zasadniczej gorzowianie nie doznali już żadnej porażki. Zatrzymała ich dopiero Betard Sparta Wrocław w pierwszym spotkaniu półfinałowym. W rewanżu zdecydowania wygrała jednak gorzowska Stal i awansowała do finału. W nim okazała się gorsza od Unii Leszno i zakończyła sezon z wicemistrzostwem Polski. Liderem drużyny był Bartosz Zmarzlik, który zakończył rozgrywki ze średnią 2,430 punktów na bieg. Bardzo dobrze spisał się także Thomsen i jeżdżący jako gość Jack Holder.