Żużel. Interesujące losy Hansa Andersena w Grand Prix. Do dziś nikt nie przebił jego wyczynu z Wrocławia
Regularnie w czołówce z zapisaniem się w annałach
Można śmiało stwierdzić, że Andersen pokazał w kolejnych dwóch edycjach, że świetna postawa w 2006 roku nie była przypadkowa. Dwukrotnie z rzędu ukończył rywalizację na 5. miejscu, nie tracąc przy tym wiele do pierwszej trójki. W 2007 zawalił ostatnie cztery turnieje, choć był przed nimi w TOP3 tabeli. Trzeba dodać, że to w tamtym sezonie wsławił się czymś, czego do chwili obecnej nikt nie powtórzył. Podczas turnieju we Wrocławiu zdobył w rundzie zasadniczej tylko 6 punktów, ale szczęśliwie załapał się do półfinału. Ten bieg wygrał, a w najważniejszym był drugi.
Rok później Duńczyk w większości rund wjechał do finału, wygrywając zmagania w Lonigo. Był to jego ostatni triumf w GP i de facto ostatni udany sezon w nim. Do medalu znów jednak zabrakło, choć trzeba przyznać, że Tomasz Gollob i Greg Hancock poprzeczkę zawiesili naprawdę wysoko. Andersen mocny był też w jeździe dla kadry, z którą po raz drugi zwyciężył w DPŚ. Drugi duży sukces odniósł również w Polsce, gdzie dorzucił solidną cegiełkę do zwycięstwa w Ekstralidze w barwach Unibaksu Toruń.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pozdzierane buty i zdenerwowani rodzice. Tak "szalał" Karol Strasburger
-
Don Ezop Fan Zgłoś komentarzZdjecie nr 7: z prawej strony, przyjaciel Don Bartolo Czekanskiego- Tommy Knudsen.