Dzikie karty nie dały rady. Woźniak liderem, Lambert dał ciała
Dawid Borek
Czeska nierówność
Zgodnie z przewidywaniami, w Grand Prix Czech w Pradze z dziką kartą ponownie zaprezentował się Vaclav Milik. Nie udało mu się jednak powtórzyć sukcesu z sezonu 2017, gdy na Markecie dojechał do finału, zajmując w nim trzecią lokatę.
W tym roku Milik w Pradze spisywał się w kratkę, przeplatając udane wyścigi słabymi gonitwami. Jego punktacja - 0,3,0,2,1 - mówi sama za siebie. Z tak nierówną dyspozycją trudno było mu myśleć o korzystnym rezultacie.
Milik w Pradze: 6 punktów (0,3,0,2,1), 11. miejsce
Biegi z jego udziałem:
1. Woffinden, Lindgren, Iversen, Milik
6. Milik, Dudek, Holder, Łaguta
10. Zagar, Doyle, Pawlicki, Milik
14. Sajfutdinow, Milik, Hancock, Zmarzlik
18. Pedersen, Janowski, Milik, Cook
Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (7)
-
Zimny81 Zgłoś komentarzrezerwowym, wiec jest szansa, ze 2-3 imprezy zaliczy. Plus pewnie dzika karta na Cardiff.
-
Lambo505 Zgłoś komentarzwówczas powinien być wykluczony Woffinden, który wypchnął Lamberta. Pamiętając, że Woffinden przekroczył w Malili dwoma kołami linie może miało by to korzystny wpływ na końcową klasyfikację? Może Bartosz Zmarzlik miałby dzisiaj Mistrza Swiata???
-
masuo Zgłoś komentarzlambert to jest poziom nice plz takze nie rozumiem dlaczego twierdzicie ze dal ciala
-
KATO-OSTAFA NIE CZYTAM Zgłoś komentarznie chce mi sie jakos przerzucac tych stron...odpuszczam.
-
Maciek Adamek Zgłoś komentarzpółfinału aleto była kartan na + nie - A Woźniak zabrakło w półfinale dzięki chciwcowi nie powiem komu...