Żużel. Praga kocha lub nienawidzi. Oto te sukcesy, po których Polacy darzyli Marketę miłością wzajemną
Tomasz Janiszewski
Życiowy turniej Janusza Kołodzieja
Przed dwoma laty zmagania światowej elity były dość szalone, bo do finału dojechała czwórka zawodników, z której żaden po fazie zasadniczej nie miał na koncie więcej niż 10 punktów. A jeszcze ten jedyny z dwucyfrowym dorobkiem - Jason Doyle i tak zajął na koniec miejsce tuż za podium. Runda w Czechach padła łupem Janusza Kołodzieja, co pozostaje jego jedyną wiktorią w cyklu GP w życiu. Jakby tego było mało, tamtego wieczoru trzeci był Patryk Dudek, który trzeci raz z rzędu dotarł do finału na praskim torze i drugi raz smakował szampana (był drugi w 2018). Piąty raz Marketa ujrzała na dekoracji dwójkę naszych rodaków.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nowe twarze w cyklu Grand Prix. Kto ma szanse na najlepszy wynik?
Polub Żużel na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (0)