Kto ma Polaków, ten ma wyniki? Jest wyraźny lider
Arka mogła być wyżej
Na 6. pozycji znalazła się Suzuki Arka Gdynia (505 pkt). Wydaje się, że gdynianie mogli być (a może nawet powinni) wyżej w tej klasyfikacji. Postawiono na kontynuację: Bogucki, Hrycaniuk, Wilczek i Wołoszyn. Niezły polski zestaw, do tego dołożono Samsonowicza, Marchewkę i Sewioła. Sęk w tym, że niemal każdy z tych zawodników (oprócz Sewioła i Boguckiego) zmagał się z problemami zdrowotnymi.
Kapitan Wołoszyn nie był sobą na początku sezonu, Hrycaniuk miał problemy z kolanem, a Wilczka ostatnio zabrakło z powodu powikłań po chorobie. Samsonowicz i Marchewka są wyłączeni z gry już od dłuższego czasu. Teraz klub chciał uzupełnić rotację Olafem Perzanowskim, ale ten wybrał propozycję z I-ligowego SKS-u Starogard Gdański. Gdynianie są ostatnim zespołem w PLK, który w I rundzie przekroczył granicę 500 pkt zdobytych przez Polaków.
Na 7. miejscu jest Legia Warszawa (472 pkt), choć tutaj należy dodać, że dużą część pkt zdobył Amerykanin Geoffrey Groselle (161), który od tego sezonu gra w PLK jako Polak (otrzymał obywatelstwo). W Legii - podobnie jak w Śląsku i Czarnych - postawili na kontynuację. Trener Wojciech Kamiński jest zdania, że to jest dobry przepis na sukces. Choć wydaje się - tak jak w przypadku Arki - warszawianie powinni być wyżej w tej klasyfikacji. I runda nie była najlepsza w wykonaniu Koszarka, Wyki czy Kulki. Stać ich na więcej.
Na kolejnym miejscu w klasyfikacji jest: PGE Spójnia Stargard (447 pkt - byłoby ich więcej, gdyby nie fatalny uraz Krzysztofa Sulimy, słabsza dyspozycja Tomasza Śniega i Pawła Kikowskiego).