Bayern - Borussia, czyli jak idole stawali się zdrajcami
Tak jak Nerlinger pochodzi z Dortmundu, ale jest wychowankiem Bayernu, tak Goetze jest Bawarczykiem, który piłkarską edukację odebrał w Borussii. 23-letni dziś pomocnik jest flagowym produktem akademii klubu z Dortmundu. W I zespole BVB zadebiutował już w wieku 17 lat, a od sezonu 2010/2011 był podstawowym graczem zespołu Juergena Kloppa.
W marcu 2012 roku związał się z Borussią umową mającą obowiązywać do końca sezonu 2015/2016, ale już 11 miesięcy po przedłużeniu kontraktu zdecydował się na przenosiny do Bayernu. Monachijski klub wykorzystał klauzulę odstępnego i wykupił Goetzego za 37 mln euro, dzięki czemu wychowanek Borussii stał się najdroższym niemieckim piłkarzem w historii. Rekordem cieszył się jednak tylko trzy miesiące, bo latem 2013 roku zdetronizował go Mesut Oezil, za którego Arsenal Londyn zapłacił Realowi Madryt 50 mln euro.
Kibice Borussii mogli liczyć się ze stratą Goetzego, ale jego przenosiny do odwiecznego rywala zabolały ich jak nic innego. Gdy 23 listopada 2013 roku wrócił do Dortmundu z Bayernem, 80 tysięcy kibiców BVB niemiłosiernie go wygwizdało, ale Goetze nic sobie z tego nie zrobił i jako zmiennik zdobył dla Bayernu pierwszą z trzech bramek.
W Borussii: 2001-2013
W Bayernie: 2013-
-
jendker83 Zgłoś komentarzjedyny występ bramkarza dla BVB miał wymiar symboliczny i na tym się skończyło. Gdzie tu jakaś zdrada. Zresztą nie tylko słowo "zdrajcy" w tytule jest użyte kompletnie bez sensu. "Idole"? Hummels, który jako wychowanek Bayernu w pierwszym składzie zagrał raz, albo Fink, który dla BVB nie zagrał w ogóle ani razu w dorosłej drużynie mieliby być idolami odpowiednio Bayernu i BVB? Z całego zestawienia populistycznego określenia "zdrajca" można użyć tak naprawdę w stosunku do dwóch, może trzech osób - na czele z Goetze. Po co ta tania sensacja?