Od koszulki Pawłowskiego po rządy twardej ręki - trenerska karuzela w Śląsku Wrocław
Grzegorza Kowalskiego najpierw zatrudniano jako drugiego trenera, a potem to on zastąpił urlopowanego Pawłowskiego. - Nastąpiła trochę nieoczekiwana zmiana miejsc. Chcę podkreślić moją chęć pomocy trenerowi Pawłowskiemu w jego trudnej sytuacji. Mam nadzieję, że damy radę to zrobić tak, że sytuacja się wyprostuje, a moja praca zostanie oceniona w ten sposób, że udało mi się zrobić to, co miałem zrobić - mówił szkoleniowiec.
To jednak postać dość specyficzna. Kowalski ma 52 lata i była to dla niego czwarta przygoda w piłkarskim Śląsku. Po raz pierwszy trafił na Oporowską w 1990 roku jako piłkarz (11 meczów, 1 gol). W latach 1998-1999 i 2003-2004 był szkoleniowcem Śląska, który grał w dawnej II i III lidze (63 oficjalne mecze). W ostatnich latach nowy trener wrocławian z powodzeniem dowodził z ławki trenerskiej trzecioligową Ślęzą Wrocław, pracował także w MKS-ie Kluczbork, a z reprezentacją Dolnego Śląska wywalczył awans do finału Pucharu Regionów, turnieju skupiającym najlepszych piłkarzy amatorów w Europie.
To jednak nie wszystko. Kowalski trzy lata temu został skazany za ustawianie meczów. Dostał wyrok: dwa lata więzienia w zawieszeniu. Dobrowolnie poddał się karze.
Kowalski Śląsk poprowadził w meczu z Lechią Gdańsk, który wrocławianie przegrali 0:1. - Widzimy, gdzie jesteśmy, że sytuacja robi się coraz trudniejsza. Nie wyszło, ale mam nadzieję, że tak jak Lechia niedługo przełamiemy swoją serię - mówił po tym spotkaniu. Nie będzie mu już jednak dane poprowadzić drużyny, bo od poniedziałku 7 grudnia pierwszym trenerem dwukrotnych mistrzów jest wspominany już Szukiełowicz.