Śmierć na boisku. Patrick Ekeng nie był pierwszy
Redakcja
Styczeń 2004 rok. Mecz Benfiki Lizbona z Vitorią Guimaraes. W 90 minucie pada zwycięski gol dla Benfiki, a z asysty bardzo cieszy się Miklos Feher. Po chwili dostaje żółtą kartę od sędziego za przedłużanie wznowienia gry. Uśmiecha się.
Zaraz jednak bezwładnie pada na murawę. Doszło do zatrzymania akcji serca. Pomimo natychmiastowej pomocy piłkarzy i reanimacji przeprowadzonej przez lekarzy reprezentant Węgier zmarł.
Miał tylko 25 lat.
Dla uczczenia jego pamięci, Benfica zastrzegła koszulkę z numerem 29, którą nosił podczas pobytu w klubie i nikt nie będzie grał w Benfice z tym numerem
Polub Piłkę Nożną na Facebooku
Inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
-
DB Magpie Zgłoś komentarznasuwa sie jedno pytanie? Czy po tragedii Marca Viviena Foe ,która była pierwszą ( wtedy twierdzono ,że to przez przebytą malarię ) kluby nie przeprowadzają bardzo szczegółowych a przede wszystkim regularnych badań kardiologicznych? Czy też sami piłkarze marzący o wielkiej karierze bagatelizują swoje problemy zdrowotne bo to może oznaczać jej koniec? W tym przypadku nie chodzi tylko o zdrowie ale przede wszystkim o życie. A w/w tragediom można było zapobiec...