Lotto Ekstraklasa: byli selekcjonerzy i mistrzowie Polski czekają na pracę

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Wojciech Stawowy 
poza Ekstraklasą od: maja 2014

Krakowianin zaistniał w ekstraklasie, gdy w sezonie 2003/2004 wprowadził Cracovię do tej klasy rozgrywkowej po 20 latach nieobecności. Pasy, które jeszcze w 2002 roku występowały w trzeciej lidze, były jedną z rewelacji kampanii 2004/2005, którą ukończyły na 5. miejscu, awans do Pucharu UEFA tracąc dopiero w ostatniej serii spotkań. W kolejnym sezonie Cracovia spisywała się równie dobrze, ale w lutym 2006 roku Stawowy podał się do dymisji, a kierował nim konflikt z władzami krakowskiego klubu. "Wąs" odszedł z Pasów miesiąc po złożeniu podpisu pod 10-letnim kontraktem. Od lipca 2004 do grudnia 2005 roku Cracovia wykręciła czwarty wynik w ekstraklasie, ustępując tylko Wiśle Kraków, Legii Warszawa i Groclinowi Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski.

Cztery miesiące po opuszczeniu Pasów Stawowy objął Arkę Gdynia, z którą w sezonie 2006/2007 zajął 11. miejsce w ekstraklasie, ale klub został zdegradowany do II ligi za stare grzechy korupcyjne. Stawowy został w Gdyni, ale został zwolniony przed końcem sezonu 2007/2008.

Potem prowadził na zapleczu ekstraklasy Górnika Łęczna i GKS Katowice, a latem 2012 roku przejął Cracovię, która w sezonie 2011/2012 spadła z ekstraklasy i po raz drugi w historii wprowadził Pasy na salony. Z Kałuży 1 pożegnał się w maju 2014 roku. Potem bez powodzenia prowadził Miedź Legnica i Widzew Łódź. Tego drugiego klubu nie udało mu się uratować przed spadkiem z I ligi.

Wojciech Stawowy w Ekstraklasie:

Klub Lata Mecze Bilans Śr. pkt % zwycięstw
Cracovia 2004-2006 43 19-8-16 1,51 44%
Arka Gdynia 2006-2007 30 10-10-10 1,33 33%
Cracovia 2013-2014 33 11-6-16 1,18 33%
Ogółem: 106 40-24-42 1,36 38%

         

Franciszek Smuda wróci do pracy w ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (2)
  • Jan Kowalski Zgłoś komentarz
    Dodajcie jeszcze Stokowca bo co prawda robote jeszcze ma ale najwyższy czas go zwolnić