Szczypiorniści MVM Veszprém swoją drogę do Kolonii rozpoczęli od Polski i remisu z Orlen Wisłą Płock. Dla pretendentów do zwycięstwa w Lidze Mistrzów był to dość niespodziewany wynik, ale później Węgrzy radzili sobie już zdecydowanie lepiej.
Na swoim parkiecie nie przegrali żadnego spotkania - w fazie grupowej odnieśli siedem zwycięstw, a jedyny remis przydarzył im się dopiero w meczu ćwierćfinałowym z Vardarem Skopje. Na wyjazdach radzili sobie odrobinę gorzej, bo dwa razy przegrali - najpierw z Paris Saint-Germain, a potem z THW Kiel - dwoma zespołami, które także wywalczyły awans do Final Four. Obie porażki Węgrów były jednak minimalne - w Paryżu ulegli tylko dwiema bramkami, a w Kiel jednym trafieniem.
Dzięki zajęciu drugiego miejsca w grupie w fazie LAST 16 mierzyli się z Motorem Zaporoże i oba spotkania pewnie wygrali - u siebie różnicą aż trzynastu goli. W ćwierćfinale o ich awansie zdecydował pierwszy mecz, w którym na piekielnie trudnym terenie pokonali Vardar Skopje.
