"Niepokonani" siatkarskich parkietów
Giacomo Sintini - nowotwór układu limfatycznego
Włoski rozgrywający w sezonie 2011/2012 miał reprezentować barwy Jastrzębskiego Węgla. Siatkarz podpisał nawet klubem kontrakt, jednak po kilku tygodniach zmuszony był go rozwiązać i zawiesić sportową karierę. Badania lekarskie wykryły bowiem u niego nowotwór układu limfatycznego. - Odkryłem moją chorobę 1 czerwca 2011. Dwa miesiące wcześniej zacząłem odczuwać straszny ból w plecach, pod łopatką i pod pachami. Przeszedłem szereg badań, aby dowiedzieć się co mi jest. Mój lekarz poinformował mnie, że mam raka, który uszkodził część mojego żebra i zaczął pojawiać się w innych częściach organizmu. Później odkryliśmy, że rak był na bardzo zaawansowanym etapie - przyznał siatkarz na łamach serwisu volleywood.net.
Siatkarz rozpoczął kilkumiesięczną chemioterapię, zakończoną sukcesem. W marcu 2012 roku Giacomo Sintini pojawił się publicznie po raz pierwszy od kilku miesięcy. Podczas meczu Parmareggio Modena - Cucine Lube Banca Marche Treia Włoch ogłosił informację o powrocie do gry w siatkówkę, co cztery tysiące kibiców nagrodziło owacją na stojąco. Kilka dni później Włoch podpisał kontrakt z Trentino Volley. - Kiedy zadzwonił do mnie prezes Diego Mosna z propozycją podpisania kontraktu, popłakałem się ze szczęścia - wspominał później Sintini, który w roli rozgrywającego zastąpił Łukasza Żygadłę.
Powrót Giacomo Sintiniego do siatkówki po wygranej walce z rakiem:
-
ALLEZ Charlie Zgłoś komentarzzadanie[/b]" Mowił tam m.in: [i]- Najkrótsze były poniedziałki. Bo chciałem, żeby trwały jak najdłużej: we wtorki musiałem jechać na chemię. Były takie dni po chemii, że same mi łzy leciały z tej męczarni. Ale to ciało nie dawało rady. Głowa zawsze dawała .[/i] Opowiada tez o swoim bracie-ksiedzu, bylym siatkarzu, dzieki ktoremu trafil do siatkowki (a potem sie w niej zakochal). Opowiada o jego wsparciu mentalnym i silnej wierze, ze ta choroba to tylko próba, na ktorą wystawia go opatrznosc. I o tym, jak wiele dla niego znaczy wsparcie Antigi, ktory na niego czekal, zadzwonil zaraz po informacji o wygranej Bocka z chorobą, i zaraz po tym telefonie oglosil sklad kadry, w ktorym znalazl miejsce dla Grzegorza
-
Maciej Maciejewski Zgłoś komentarzBardzo fajny artykuł, brakuje Gavina Schmitha.