Pech Stocha, rekord świata, happy end dla Freunda, czyli Puchar Świata w pigułce

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

Groźne upadki
Sporty ekstremalne, do jakich zalicza się skoki narciarskie, niestety cechują się też tym, że czasem dochodzi do niepożądanych zdarzeń. W tym sezonie byliśmy świadkami kilku upadków, które oznaczały poważniejsze konsekwencje dla owych nieszczęśników.

Zaczęło się w pechowym Kuusamo, gdzie kilka lat temu solidnie poturbował się Thomas Morgenstern. Tym razem mocno z zeskokiem Rukatunturi zapoznali się Anze Lanisek oraz Andreas Wellinger. W przypadku reprezentanta Słowenii jeszcze w powietrzu doszło do wypięcia się lewej narty. Zbliżający się do lądowania młody podopieczny Gorana Janusa nie miał szans na jakikolwiek ratunek. Z hukiem uderzył o ziemię i obiekt opuścił na noszach. Podobnie zakończyła się przygoda Niemca. On po wybiciu z progu otrzymał podmuch wiatru, a jego upadek łudząco przypominał ten z 2003 roku Morgensterna. Choć nie doznali oni skomplikowanych urazów, w dalszej części sezonu w PŚ trudno było im się przebić.

O sporym pechu w tym sezonie może mówić także Simon Ammann. Reprezentant Szwajcarii słynie ze sporej ambicji, ale w Bischofshofen przesadził. Koniecznie chciał wylądować jak najdalej i po zetknięciu nart z zeskokiem, nie ustał on swojej próby. Narty się rozjechały a Szwajcar padł jak długi na twarz i siłą rozpędu bezwładnie sunął po ziemi. Przy słynnym skoczku natychmiast pojawiły się służby medyczne. W konsekwencji tego wydarzenia, Ammann doznał złamania obojczyka, wstrząśnienia mózgu oraz solidnie się pokiereszował. Rehabilitował się długo i wrócił dopiero na MŚ w Falun.

Największym pechowcem sezonu bez wątpienia jest jednak Nick Fairall. Amerykanin także nie ustał skoku w austriackim Bischofshofen. Warunki podczas kwalifikacji, kiedy miało miejsce to zdarzenie, nie były łatwe. Rzęsiście padał śnieg, powodując, że zeskok nie był dostatecznie ubity. Fairallowi po lądowaniu narty się rozjechały i zawodnik ze Stanów Zjednoczonych kilkukrotnie przekoziołkował. Konsekwencje okazały się poważne - Amerykanin stracił czucie w nogach. Fairall bardzo szybko przeszedł operację. Już parę dni po zabiegu czucie w dolnych kończynach zaczynało wracać, a sam zawodnik od początku optymistycznie podszedł do sprawy. Cały czas przechodzi on rehabilitację i walczy o powrót do pełni sił. Nieszczęśliwie zakończył się też konkurs mieszany podczas MŚ w Falun dla rodaka Fairalla, Nicholasa Alexandra. On także mocno uderzył o zeskok po jednej ze swoich prób.

Polub Sporty Zimowe na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (2)
  • kurs Zgłoś komentarz
    Ten sezon minął mi równie szybko jak przeglądanie tego artykułu... Nie ukrywam że mnie jako niedzielnego kibica najbardziej ciekawiły występy Polaków, a tym aspekcie była niestety
    Czytaj całość
    bryndza, a momentami nawet rozpacz. Początek bez Polaków. Tylko jeden Żyła coś próbował, ale bez wielkich efektów. Powrót Kamila trudny jednak z czasem bardzo udany, niestety i to nie przełożyło się na resztę kadry i w zawodach był tylko jeden polski aktor. Na MŚ ten zdecydowanie największy plus sezonu i najbardziej zapamiętany konkurs, czyli oczywiście brąz kadry. W tym momencie warto docenić krok w przód Klimka i za środkową część sezonu Olka, a regres Kota, Ziobry czy Kubackiego lepiej zostawić chyba bez komentarza. Końcówka cyklu tradycyjnie u Kruczka najlepsza, ale też bez jakiegoś błysku... niezłe konkursy przeplatane zupełnie nieudanymi. Dla mnie jakiś nijaki ten sezon, bez wielkich emocji i chwil wartych zapamiętania.
    • tomas68 Zgłoś komentarz
      Bez wspomnienia o tym już byłym jak widzę nie mogło się obyć.