Auckland udanym eksperymentem - podsumowanie cyklu Grand Prix
Łukasz Witczyk
Czwarta runda tegorocznego cyklu Grand Prix rozegrana została na stadionie Ullevi w Goeteborgu i była to jedna z najciekawszych rund, które odbyły się na Ullevi w historii. Niestety zawiodła publiczność, bowiem trybuny stadionu mogącego pomieścić 43 tysiące widzów wypełniły się w połowie. Jednak fani, którzy zdecydowali się spędzić wieczór 26 maja oglądając zawody o Grand Prix Szwecji nie mieli czego żałować. Nie brakowało ciekawych wyścigów, których losy często rozstrzygały się na ostatnich metrach.
Najmilej start w Goeteborgu wspominać będzie Fredrik Lindgren, który startując przed własną publicznością odniósł pierwsze w karierze zwycięstwo w zawodach Grand Prix. Szwed w wyścigu finałowym pokonał Grega Hancocka, Chrisa Holdera i Thomas H. Jonassona. Mało brakło a triumfatora Grand Prix Szwecji zabrakłoby w półfinałach. Lindgren po fazie zasadniczej na swoim koncie zgromadził 7 punktów i przepustkę do decydujących biegów uzyskał dzięki triumfowi w dziewiątej gonitwie. e. - Jestem naprawdę szczęśliwy, że ludzie wreszcie przestaną powtarzać pytanie, kiedy w końcu zwyciężę w zawodach Grand Prix. Ile można słuchać słów - kiedy nadajcie twój czas, kiedy w końcu to zrobisz? Wygrałem przed własnymi kibicami w Goeteborgu i lepszego miejsca na pierwszy triumf w Grand Prix nie mogłem sobie wymarzyć - przyznał po zawodach reprezentant Szwecji. Sporo emocji przysporzył pierwszy półfinał tych zawodów, w którym Nicki Pedersen spowodował na ostatnim łuku upadek Jonassona. Decyzją sędziego Duńczyk został wykluczony z wyścigu. Wcześniej Duńczyk przez cztery okrążenia szukał recepty na wyprzedzenie swojego klubowego kolegi z ligi polskiej. - Goniłem Thomasa przez cztery okrążenia. Byłem szybszy od niego. On jednak nie zamierzał się poddawać i wpadłem w jego przednie koło. Dziewięć na dziesięć razy w takiej sytuacji nie zostałbym wykluczony. Trzeba sobie zdać jednak sprawę z tego, że to był półfinał. W tej fazie zawodów nikt nie chce przyjechać na końcu stawki. Taki właśnie jest żużel - powiedział Pedersen. Słabo w Goeteborgu spisali się reprezentanci Polski. Jarosław Hampel rywalizację zakończył na 9. pozycji i tylko przez gorszy bilans biegów nie awansował do półfinałów. Polak jednak na dystansie stracił kilka punktów, które w tym wypadku okazały się bezcenne. Z kolei Tomasz Gollob wywalczył 6 "oczek" i sklasyfikowany został na 11. miejscu. Starszy z Polaków odczuwał jednak skutki upadku z ligi szwedzkiej, a jego menedżer przyznał, że Gollob musi na kilka dni odpocząć od żużla. a. - Jego ciało powiedziało "nie ma mowy". 6 punktów to wszystko, co mogliśmy zrobić. Zdobyliśmy zbyt mało punktów, aby myśleć o półfinale. Ciągle mamy jednak 8 zawodów do odjechania, więc Tomek potrzebuje tylko kilku dni odpoczynku i mam nadzieję, że wtedy powróci do formy - powiedział Tomasz Gaszyński. Wyniki: 1. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 15 (1,1,3,0,2,2,6) + 1. miejsce w finale 2. Greg Hancock (USA) - 15 (0,1,3,1,3,3,4) + 2. miejsce w finale 3. Chris Holder (Australia) - 17 (2,2,2,3,3,3,2) + 3. miejsce w finale 4. Thomas H. Jonasson (Szwecja) - 11 (2,2,2,2,1,2,0) + 4. miejsce w finale 5. Nicki Pedersen (Dania) - 14 (3,3,3,3,2,w) 6. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 12 (3,3,2,1,2,1) 7. Jason Crump (Australia) - 11 (3,0,2,2,3,1) 8. Andreas Jonsson (Szwecja) - 10 (2,3,1,3,1,0) 9. Jarosław Hampel (Polska) - 7 (2,2,1,2,0) 10. Peter Ljung (Szwecja) - 6 (1,2,3,0,0) 11. Tomasz Gollob (Polska) - 6 (0,u,1,3,2) 12. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 5 (3,0,1,0,1) 13. Kenneth Bjerre (Dania) - 5 (1,3,0,1,0) 14. Bjarne Pedersen (Dania) - 4 (1,1,0,2,0) 15. Chris Harris (Wielka Brytania) - 3 (0,0,d,0,3) 16. Hans Andersen (Dania) - 3 (0,1,0,1,1) 17. Linus Sundstroem (Szwecja) - NS 18. Simon Gustafsson (Szwecja) - NSBieg po biegu:
1. N. Pedersen, Jonasson, Ljung, Harris
2. Lindbaeck, Hampel, Lindgren, Gollob
3. Sajfutdinow, Jonsson, Bjerre, Hancock
4. Crump, Holder, B. Pedersen, Andersen
5. Bjerre, Hampel, Andersen, Harris
6. Sajfutdinow, Jonasson, Lindgren, Crump
7. Jonsson, Ljung, B. Pedersen, Gollob (u)
8. N. Pedersen, Holder, Hancock, Lindbaeck
9. Lindgren, Holder, Jonsson, Harris (d)
10. Hancock, Jonasson, Hampel, B. Pedersen
11. Ljung, Crump, Lindbaeck, Bjerre
12. N. Pedersen, Sajfutdinow, Gollob, Andersen
13. Gollob, Crump, Hancock, Harris
14. Jonsson, Jonasson, Andersen, Lindbaeck
15. Holder, Hampel, Sajfutdinow, Ljung
16. N. Pedersen, B. Pedersen, Bjerre, Lindgren
17. Harris, Sajfutdinow, Lindbaeck, B. Pedersen
18. Holder, Gollob, Jonasson, Bjerre
19. Hancock, Lindgren, Andersen, Ljung
20. Crump, N. Pedersen, Jonsson, Hampel
Półfinały:
21. Hancock, Jonasson, Crump, N. Pedersen (w)
22. Holder, Lindgren, Sajfutdinow, Jonsson
Finał:
23. Lindgren, Hancock, Holder, Jonasson
Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (9)
-
PATRON Zgłoś komentarzświadkami jednego z najmniej ciekawych. Starzy uczestnicy GP trzymają swoje pozycje dzielnie, lecz słabną,a młodzi jeszcze są za słabi,aby ich pokonać. Jedyny młodszy Holder,który się przebił z niemałą pomocą osób trzecich. Gollob,który miał walczyć o mistrza,w kilku turniejach zaprezentował się beznadziejnie,a mimo to zajął czwarte miejsce.To raczej niedobrze świadczy o poziomie tegorocznego cyklu. Poziomu nie podniósł także fakt braku Hampela od połowy roku. Mniej widzów na stadionach,oprócz toruńskiego,tylko potwierdza ,że Grand Prix spowszedniało,nie tylko wśród polskich kibiców, i nie budzi już takich emocji. Ciekawe jaka będzie frekwencja gdy karierę zakończy Tomasz Gollob? Chyba będzie jeszcze gorzej,bo Hampel prawdopodobnie nie udźwignie tego problemu. Całkowitą porażką w tym roku jest postawa Andreasa Jonssona ,który miał wielkie aspiracje,a tylko dzięki niezrozumiałym decyzjom, będzie miał możliwość na rehabilitację w przyszłym sezonie. Za to wielki niesmak pozostawiło wydarzenie z półfinału ostatniej GP w Toruniu,w którym Holder skorzystał z pomocy sędziego,co zapewniło mu tytuł mistrza świata. Czyżby pomógł mu fakt sponsoringu przez producenta potwornie niesmacznego napoju? Komentarz NIE zawierał lokowania produktu.
-
Tigrus Zgłoś komentarzRewelacyjnie by było gdyby Crump dostał dziką kartę na pierwsze GP w 2013.
-
MISTRZ 2012 Zgłoś komentarzszkoda że tak piękny sezon już się skończył :( Bardzo ciekawa liga no i znakomite GP, oby więcej takich sezonów!!!
-
nitty-gritty Zgłoś komentarzbluzgi i głupawe wyzwiska królują na forum a wartościowsze teksty znikają. Drugim pretekstem są liczne, żywiołowe komentarze pod wypowiedzią prezesa Komarnickiego. Życzenia pana prezesa o obniżeniu KSM wywołały gremialne protesty przeciw tej skompromitowanej regulacji. Trzecim zaś powodem jest spełnienie jednego z moich postulatów zamieszczonych w tekście (patrz pkt.6). Jeśli tak dalej pójdzie to spełnią się wszystkie moje życzenia . […] Pozwolę sobie na postawienie kilku postulatów, choć wiem, że raczej piszę sobie a muzom ale jednak kropla drąży skałę. 1. Likwidacja pojęcia 'nierówny start'. Przykładem niech będzie 15 bieg w toruńskim GP. Proszę mi wytłumaczyć dlaczego sędzia przerwał bieg! Emil czołgał się i musiał wyhamować tuż przed taśmą, pozostali wyszli równo za co zostali ukarani a Emil niezasłużenie dostał drugą szansę. W tym sezonie w lidze i w GP mieliśmy podobnych sytuacji zbyt wiele, sędziowie wielokrotnie wypaczyli wynik. 2. Wykluczenia za spowodowanie upadku - w większości przypadków upadek zdarza się w wyniku walki dwóch zawodników, często obydwaj są równie winni albo i niewinni (np dziura w torze) ale sędzia musi wykluczyć jednego z nich. Od jakiegoś czasu sędzia ma wytrych w postaci pierwszego łuku. Ale jeśli się powiedziało A to trzeba powiedzieć B - jeśli nie ma jednoznacznej oceny (jakże często w TV co ekspert to inne zdanie) to sędzia powinien mieć prawo do powtórki w pełnym składzie niezależnie na którym kółku nastąpił upadek. 3. Kompletna likwidacja wszystkich 'wynalazków' typu KSM, ZZ itp - korzyści jakie przynoszą te regulacje są niewspółmiernie małe do szkód. Śmiem twierdzić, że to pierwsze gwoździe do trumny żużla. Oczywiście są inne w tym obiektywne poważne przyczyny spadku popularności żużla ale czy CMA, jokery i inne udziwnienia uratowały angielski żużel? Nie! Wręcz go pogrążyły. Jedyny wprowadzony w ciągu ostatnich 20 lat przepis który się broni to punkt bonusowy za dwumecz. 4. Dowolność w ustalaniu składów drużyn, wszelkie ograniczenia są patogenne na co mamy szereg dowodów w ostatnich latach. Z drugiej strony rozumiem strach przed wyścigiem zbrojeń i zapaścia finansową. A może zamiast regulaminów finansowych, które przecież nie będą dotrzymywane, limitów zawodników, krajowych, zagranicznych, juniorów (ależ było tych niewydarzonych pomysłów w ostatnich latach) wprowadzić proste i prawdopodobnie skuteczne rozwiązanie: ograniczenie ilości transferów do jednego na rok na drużynę. (może dwóch a może nie dotyczy to wychowanków, nie dotyczy beniaminków - do rozważenia), zawodnicy będą mniej skłonni do windowania cen, skończy się 'wędrówka ludów'. 5. Koniec obowiązkowych startów juniorów. Ten przepis ma za zadanie podnieść umiejętności młodych zawodników w wyniku rywalizacji z najlepszymi. To, że obniża się poziom sportowy ligi to ewidentne, to, że psuje się morale młodych ludzi to ewidentne. To, że podnosi się ich poziom sportowy to dyskusyjne. W pierwszym okresie na pewno tak ale co potem? Dlaczego od czasów Śwista mamy stale medale w IMŚJ a po kilku latach z medalistów wyrastają średniacy. Przyczyn może być więcej ale decydujące jest rozpieszczanie młokosów. Tatuś, sponsor, trener, prezes juniorkowi nadskakują bo potrzebny jest w składzie a potem kiedy trzeba powalczyć o wyższe cele są umiejętności techniczne ale brakuje jaj, które ww panowie juniora pozbawili. Reasumując: w lidze nr 1-6 dla seniorów (może być junior jeśli dobry), pod nr 7,8 wyłącznie juniorzy jako rezerwa zwykła, bez biegów juniorskich. W zamian kluby trzeba zmusić do szkolenia młodzieży (nie mam pomysłu jak, ale jest tyle tęgich głów). Marzą mi się popularne kiedyś czwórmecze młodzieżowe w których cała szesnastka była wyrównana, poziom wysoki i pełno emocji. Trzeba pożegnać się z pseudonowoczesnym, nibyrynkowym sposobem myślenia, że juniorów będą produkować Wawrowy i druga liga. Ten system funkcjonuje w potężnych dyscyplinach, piłce czy koszykówce ale w żużlu jest psu na budę. 6. Reforma zarządzania polskim żużlem. Wiele złego zaczęło się dziać odkąd ekstraligą rządzą prezesi. To jest jakiś chory układ. W biznesie jeśli spółki skupiają się dobrowolnie w organizację nadrzędną to powołują jej zarząd, który odpowiada w całości za jej funkcjonowanie i cyklicznie jest rozliczany przez udziałowców (gwoli ścisłości są też inne rozwiązania ale ten model jest najczęstszy). Nadmiar demokracji w Ekstralidze, gdzie jest tyle charyzmatycznych postaci i tyle sprzecznych interesów szkodzi. Prezesi muszą scedować swoje prawa na rzecz wąskiej grupy osób - zarządu. Wiąże się z tym jeszcze jeden istotny problem: lobbing. Lobbing w biznesie, mediach i co ważne we władzach światowych. Chciało by się aby prezes bywały w Barcelonach i na innych salonach, mający rozliczne predyspozycje zasiadł we władzach FIM, no ale łatwiej na fali popularności zostać senatorem.
-
Tim Zgłoś komentarzdługo nie przetrwać w kalendarzu ze względu na koszty.Biznesmen nowo zelandzki to jest organizator całego przedsięwzięcia miał ponad milion dolarów straty.Bez Australii i podziału kosztów nie długo po Auckland będzie tylko wspomnienie i z promocji żużla będą nici. Tylko BSI musi trochę ustąpić z żądań finansowych.
-
Prosto_i_w_lewo Zgłoś komentarzwyrozumiałość, gdyż nie jestem "zawodowcem" i dopiero się uczę, jednakże staram się pisać jak najlepiej ;) Pozdrawiam ;)
-
Bronek z umiłowania Zgłoś komentarzBez dwóch zdań, najlepsze i najciekawsze zawody były w Lesznie!!!
-
małaMi Zgłoś komentarzNie klikam. Nie jestem ciekawa :( Skoro artykuł w takiej formie, to pewnie wątpliwej jakości.