Auckland udanym eksperymentem - podsumowanie cyklu Grand Prix

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Dwa tygodnie później odbyła się kolejna runda Grand Prix na czasowym torze. Tym razem najlepszych żużlowców świata gościła Kopenhaga, która okazała się szczęśliwa dla Jasona Crumpa. Australijczyk w stolicy Danii odniósł swoje czwarte zwycięstwo w karierze. W finale oprócz trzykrotnego mistrza świata znaleźli się Fredrik Lindgren, Greg Hancock i dość niespodziewanie Chris Harris. Crump na zwycięstwo w zawodach Grand Prix czekał aż 2 lata i 46 dni. Jak się później okazało był to ostatni triumf legendy speedwaya na arenach Grand Prix. - To zwycięstwo jest niezwykle ważne dla mnie. Grand Prix może być rozczarowujące i frustrujące bez zwycięstw. To wspaniałe uczucie usłyszeć ponownie australijski hymn na podium zawodów Grand Prix - powiedział po zawodach Australijczyk. Pechowo start w Kopenhadze zakończył się dla Jarosława Hampela. Polak już w pierwszej gonitwie zawodów miał upadek wraz z Kennethem Bjerre, w wyniku którego doznał złamania kości strzałkowej i na trzy miesiące wypadł z walki o medale Indywidualnych Mistrzostw Świata. [photo=30168]Upadek Jarosława Hampela w Kopenhadze[/photo]Sporo emocji dostarczył również czternasty wyścig, po którym doszło do ostrej wymiany zdań i przepychanek między Nickim Pedersenem a Emilem Sajfutdinowem. Duńczyk miał pretensje o atak przeprowadzany przez Rosjanina. W półfinałach trzykrotny mistrz świata dwukrotnie leżał na torze. W pierwszym przypadku Pedersen upadł w wyniku walki na łokcie z Chrisem Holderem. Sędzia zawodów, Wojciech Grodzki, zdecydował wykluczyć Australijczyka. Z kolei za drugim razem Duńczyk zahaczył o tylne koło Fredrika Lindgrena i to on został wykluczony, co naturalnie spotkało się z wielkimi protestami trzykrotnego mistrza świata. - To jest speedway i tak się jeździ. Czasami zdarzają się wypadki - przyznał Pedersen.
Słabo w Kopenhadze zaprezentował się Tomasz Gollob, który zdobył tylko 3 punkty i zajął odległą 15. lokatę. Kryzys reprezentanta Polski był aż nadto widoczny. Polak narzekał na sprzęt, a kibice z niecierpliwością oczekiwali na sukcesy odnoszone przez byłego mistrza świata.
Wyniki: 1. Jason Crump (Australia) - 18 (2,0,1,3,3,3,6) + 1. miejsce w finale 2. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 15 (2,1,1,3,2,2,4) + 2. miejsce w finale 3. Greg Hancock (USA) - 17 (3,2,2,3,2,3,2) + 3. miejsce w finale 4. Chris Harris (Wielka Brytania) - 10 (1,3,2,2,0,2,0) +4. miejsce w finale 5. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 11 (1,3,3,3,1,w) 6. Bjarne Pedersen (Dania) - 10 (0,1,3,2,3,1) 7. Nicki Pedersen (Dania) - 9 (3,3,0,1,2,w) 8. Chris Holder (Australia) - 9 (3,2,1,w,3,w) 9. Andreas Jonsson (Szwecja) - 8 (d,2,3,2,1) 10. Peter Ljung (Szwecja) - 8 (3,1,1,1,2) 11. Michael Jepsen Jensen (Dania) - 7 (1,2,0,1,3) 12. Kenneth Bjerre (Dania) - 5 (1,1,2,d,1) 13. Mikkel B. Jensen (Dania) - 4 (0,3,1) 14. Hans Andersen (Dania) - 4 (2,0,2,0,0) 15. Tomasz Gollob (Polska) - 3 (0,3,0,0,0) 16. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 3 (2,0,0,1,0) 17. Peter Kildemand (Dania) - 2 (t,0,2) 18. Jarosław Hampel (Polska) - 0 (u/-,-,-,-,-)

Bieg po biegu:
1. Holder, Andersen, Bjerre, Jensen (Kildemand - t, Hampel u/-)
2. Hancock, Lindgren, Sajfutdinow, Gollob
3. Ljung, Crump, Harris, B. Pedersen
4. N. Pedersen, Lindbaeck, Jepsen Jensen, Jonsson (d)
5. N. Pedersen, Holder, Lindgren, Crump
6. Gollob, Jepsen Jensen, Ljung, Andersen
7. Harris, Hancock, Bjerre, Lindbaeck
8. Sajfutdinow, Jonsson, B. Pedersen, Kildemand
9. Jonsson, Harris, Holder, Gollob
10. B. Pedersen, Andersen, Lindgren, Lindbaeck
11. Sajfutdinow, Bjerre, Crump, Jepsen Jensen
12. Jensen, Hancock, Ljung, N. Pedersen
13. Hancock, B. Pedersen, Jepsen Jensen, Holder (w)
14. Sajfutdinow, Harris, N. Pedersen, Andersen
15. Lindgren, Jonsson, Ljung, Bjerre (d)
16.
Crump, Kildemand, Lindbaeck, Gollob
17. Holder, Ljung, Sajfutdinow, Lindbaeck
18. Crump, Hancock, Jonsson, Andersen
19. B. Pedersen, N. Pedersen, Bjerre, Gollob
20. Jepsen Jensen, Lindgren, Jensen, Harris 

Półfinały:
21.
Hancock, Lindgren, N. Pedersen (w), Holder (w)
22.
Crump, Harris, B. Pedersen, Sajfutdinow (w) 

Finał:
23.
Crump, Lindgren, Hancock, Harris

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (9)
  • PATRON Zgłoś komentarz
    Nie wiem czym kierował się autor tekstu pisząc,że tegoroczny cykl Grand Prix był najciekawszy w historii? Chyba tym,że artykuł jest sponsorowany,bo moim zdaniem w tym sezonie byliśmy
    Czytaj całość
    świadkami jednego z najmniej ciekawych. Starzy uczestnicy GP trzymają swoje pozycje dzielnie, lecz słabną,a młodzi jeszcze są za słabi,aby ich pokonać. Jedyny młodszy Holder,który się przebił z niemałą pomocą osób trzecich. Gollob,który miał walczyć o mistrza,w kilku turniejach zaprezentował się beznadziejnie,a mimo to zajął czwarte miejsce.To raczej niedobrze świadczy o poziomie tegorocznego cyklu. Poziomu nie podniósł także fakt braku Hampela od połowy roku. Mniej widzów na stadionach,oprócz toruńskiego,tylko potwierdza ,że Grand Prix spowszedniało,nie tylko wśród polskich kibiców, i nie budzi już takich emocji. Ciekawe jaka będzie frekwencja gdy karierę zakończy Tomasz Gollob? Chyba będzie jeszcze gorzej,bo Hampel prawdopodobnie nie udźwignie tego problemu. Całkowitą porażką w tym roku jest postawa Andreasa Jonssona ,który miał wielkie aspiracje,a tylko dzięki niezrozumiałym decyzjom, będzie miał możliwość na rehabilitację w przyszłym sezonie. Za to wielki niesmak pozostawiło wydarzenie z półfinału ostatniej GP w Toruniu,w którym Holder skorzystał z pomocy sędziego,co zapewniło mu tytuł mistrza świata. Czyżby pomógł mu fakt sponsoringu przez producenta potwornie niesmacznego napoju? Komentarz NIE zawierał lokowania produktu.
    • Tigrus Zgłoś komentarz
      Rewelacyjnie by było gdyby Crump dostał dziką kartę na pierwsze GP w 2013.
      • MISTRZ 2012 Zgłoś komentarz
        szkoda że tak piękny sezon już się skończył :( Bardzo ciekawa liga no i znakomite GP, oby więcej takich sezonów!!!
        • nitty-gritty Zgłoś komentarz
          Jakieś dwa tygodnie temu zamieściłem tekst, który zechcę powtórzyć z trzech powodów: pierwszy to taki, że moje komentarze są szybko wycinane przez moderatora. Zastanawiajace jest, że
          Czytaj całość
          bluzgi i głupawe wyzwiska królują na forum a wartościowsze teksty znikają. Drugim pretekstem są liczne, żywiołowe komentarze pod wypowiedzią prezesa Komarnickiego. Życzenia pana prezesa o obniżeniu KSM wywołały gremialne protesty przeciw tej skompromitowanej regulacji. Trzecim zaś powodem jest spełnienie jednego z moich postulatów zamieszczonych w tekście (patrz pkt.6). Jeśli tak dalej pójdzie to spełnią się wszystkie moje życzenia . […] Pozwolę sobie na postawienie kilku postulatów, choć wiem, że raczej piszę sobie a muzom ale jednak kropla drąży skałę. 1. Likwidacja pojęcia 'nierówny start'. Przykładem niech będzie 15 bieg w toruńskim GP. Proszę mi wytłumaczyć dlaczego sędzia przerwał bieg! Emil czołgał się i musiał wyhamować tuż przed taśmą, pozostali wyszli równo za co zostali ukarani a Emil niezasłużenie dostał drugą szansę. W tym sezonie w lidze i w GP mieliśmy podobnych sytuacji zbyt wiele, sędziowie wielokrotnie wypaczyli wynik. 2. Wykluczenia za spowodowanie upadku - w większości przypadków upadek zdarza się w wyniku walki dwóch zawodników, często obydwaj są równie winni albo i niewinni (np dziura w torze) ale sędzia musi wykluczyć jednego z nich. Od jakiegoś czasu sędzia ma wytrych w postaci pierwszego łuku. Ale jeśli się powiedziało A to trzeba powiedzieć B - jeśli nie ma jednoznacznej oceny (jakże często w TV co ekspert to inne zdanie) to sędzia powinien mieć prawo do powtórki w pełnym składzie niezależnie na którym kółku nastąpił upadek. 3. Kompletna likwidacja wszystkich 'wynalazków' typu KSM, ZZ itp - korzyści jakie przynoszą te regulacje są niewspółmiernie małe do szkód. Śmiem twierdzić, że to pierwsze gwoździe do trumny żużla. Oczywiście są inne w tym obiektywne poważne przyczyny spadku popularności żużla ale czy CMA, jokery i inne udziwnienia uratowały angielski żużel? Nie! Wręcz go pogrążyły. Jedyny wprowadzony w ciągu ostatnich 20 lat przepis który się broni to punkt bonusowy za dwumecz. 4. Dowolność w ustalaniu składów drużyn, wszelkie ograniczenia są patogenne na co mamy szereg dowodów w ostatnich latach. Z drugiej strony rozumiem strach przed wyścigiem zbrojeń i zapaścia finansową. A może zamiast regulaminów finansowych, które przecież nie będą dotrzymywane, limitów zawodników, krajowych, zagranicznych, juniorów (ależ było tych niewydarzonych pomysłów w ostatnich latach) wprowadzić proste i prawdopodobnie skuteczne rozwiązanie: ograniczenie ilości transferów do jednego na rok na drużynę. (może dwóch a może nie dotyczy to wychowanków, nie dotyczy beniaminków - do rozważenia), zawodnicy będą mniej skłonni do windowania cen, skończy się 'wędrówka ludów'. 5. Koniec obowiązkowych startów juniorów. Ten przepis ma za zadanie podnieść umiejętności młodych zawodników w wyniku rywalizacji z najlepszymi. To, że obniża się poziom sportowy ligi to ewidentne, to, że psuje się morale młodych ludzi to ewidentne. To, że podnosi się ich poziom sportowy to dyskusyjne. W pierwszym okresie na pewno tak ale co potem? Dlaczego od czasów Śwista mamy stale medale w IMŚJ a po kilku latach z medalistów wyrastają średniacy. Przyczyn może być więcej ale decydujące jest rozpieszczanie młokosów. Tatuś, sponsor, trener, prezes juniorkowi nadskakują bo potrzebny jest w składzie a potem kiedy trzeba powalczyć o wyższe cele są umiejętności techniczne ale brakuje jaj, które ww panowie juniora pozbawili. Reasumując: w lidze nr 1-6 dla seniorów (może być junior jeśli dobry), pod nr 7,8 wyłącznie juniorzy jako rezerwa zwykła, bez biegów juniorskich. W zamian kluby trzeba zmusić do szkolenia młodzieży (nie mam pomysłu jak, ale jest tyle tęgich głów). Marzą mi się popularne kiedyś czwórmecze młodzieżowe w których cała szesnastka była wyrównana, poziom wysoki i pełno emocji. Trzeba pożegnać się z pseudonowoczesnym, nibyrynkowym sposobem myślenia, że juniorów będą produkować Wawrowy i druga liga. Ten system funkcjonuje w potężnych dyscyplinach, piłce czy koszykówce ale w żużlu jest psu na budę. 6. Reforma zarządzania polskim żużlem. Wiele złego zaczęło się dziać odkąd ekstraligą rządzą prezesi. To jest jakiś chory układ. W biznesie jeśli spółki skupiają się dobrowolnie w organizację nadrzędną to powołują jej zarząd, który odpowiada w całości za jej funkcjonowanie i cyklicznie jest rozliczany przez udziałowców (gwoli ścisłości są też inne rozwiązania ale ten model jest najczęstszy). Nadmiar demokracji w Ekstralidze, gdzie jest tyle charyzmatycznych postaci i tyle sprzecznych interesów szkodzi. Prezesi muszą scedować swoje prawa na rzecz wąskiej grupy osób - zarządu. Wiąże się z tym jeszcze jeden istotny problem: lobbing. Lobbing w biznesie, mediach i co ważne we władzach światowych. Chciało by się aby prezes bywały w Barcelonach i na innych salonach, mający rozliczne predyspozycje zasiadł we władzach FIM, no ale łatwiej na fali popularności zostać senatorem.
          • Tim Zgłoś komentarz
            Taa sukces był można się z tym zgodzić.Komplet na trybunach, ale tego należało się spodziewać , ponieważ w 2001 w GP Australii było ponad 45tys ludzi. Ale GP Nowej Zelandii może
            Czytaj całość
            długo nie przetrwać w kalendarzu ze względu na koszty.Biznesmen nowo zelandzki to jest organizator całego przedsięwzięcia miał ponad milion dolarów straty.Bez Australii i podziału kosztów nie długo po Auckland będzie tylko wspomnienie i z promocji żużla będą nici. Tylko BSI musi trochę ustąpić z żądań finansowych.
            • Prosto_i_w_lewo Zgłoś komentarz
              Chciałbym serdecznie zaprosić wszystkich na mojego bloga !!! Co jakiś czas będą pojawiać się na nim różnego rodzaju artykuły, głównie felietony. Jednocześnie bardzo prosiłbym o
              Czytaj całość
              wyrozumiałość, gdyż nie jestem "zawodowcem" i dopiero się uczę, jednakże staram się pisać jak najlepiej ;) Pozdrawiam ;)
              • Bronek z umiłowania Zgłoś komentarz
                Bez dwóch zdań, najlepsze i najciekawsze zawody były w Lesznie!!!
                • małaMi Zgłoś komentarz
                  Nie klikam. Nie jestem ciekawa :( Skoro artykuł w takiej formie, to pewnie wątpliwej jakości.