Opinie ekspertów przed walką Mairis Briedis - Krzysztof Głowacki mocno podzielone. Faworytem Polak
Kacper Bartosiak (dziennikarz Weszlo.com i Playboya)
Sobotnia starcie w Rydze z wielu względów zapowiada się frapująco, ale im bliżej tego pojedynku, tym lepiej zdają się wyglądać w nim szanse Krzysztofa Głowackiego. Mairis Briedis będzie faworytem gospodarzy, co w World Boxing Super Series nigdy nie miało jednak do końca znaczenia. W końcu Łotysz "u siebie" w poprzedniej edycji musiał uznać wyższość Usyka po bardzo wyrównanej i trudnej do punktowania walce. Ukrainiec w finale w Moskwie ograł z kolei do jednej bramki Murata Gasijewa. Oczywiście gospodarskie sędziowanie zdarza się wszędzie, ale zdecydowanie nie powinniśmy się go obawiać. Finał turnieju podobno znów może wylądować w Arabii Saudyjskiej, więc atrakcyjność medialna - jeden z głównych atrybutów Briedisa - zdaje się tracić na znaczeniu.
Zobacz także: Krzysztof Głowacki i Mairis Briedis spotkali się twarzą w twarz przed walką w Rydze (wideo)
Wiadomo jednak, że i tym razem wszyscy na miejscu będą chcieli zwycięstwa Łotysza, ale "Główka" ma inny plan i solidne argumenty na jego poparcie. Według Pawła Gassera za Polakiem najlepszy obóz przygotowawczy karierze. Problemów zdrowotnych - które wcześniej pojawiały się regularnie - tym razem właściwie nie było. A suche liczby wyglądają podobno nawet lepiej niż przed walką z Marco Huckiem - tak trener od przygotowania fizycznego stwierdził w rozmowie z TVP Sport. Dodatkową motywacją będzie też szansa zapisania się w historii - Głowacki może zostać drugim (po Dariuszu Michalczewskim) zunifikowanym mistrzem świata w historii polskiego boksu.
Największą niewiadomą w całym tym układzie jest sam Briedis. W swoich najlepszych dniach dał się poznać jako twardy i ambitny pięściarz, który w ringu zostawiał serce. Nikt nie dał Usykowi tak trudnej walki jak on, ale Łotysz po niej wyglądał jak cień dawnego wojowniki. Dwa kolejne występy były słabe, a ćwierćfinałowej walki z dobrze znanym polskim kibicom Noelem Gevorem (Mikaelianem) wcale nie powinien wygrać. Sam zainteresowany przyznał zresztą, że po porażce z Usykiem był o krok od zakończenia kariery - Głowacki ma szansę ostatecznie przekonać go do tej decyzji. W ringu spodziewam się twardej i chwilami brudnej walki ze strony Briedisa, ale Polak wiele razy pokazywał, że i w takim scenariuszu potrafi się odnaleźć. Nie jestem przekonany, czy "Główka" zdoła sprawić, że gospodarz zrezygnuje z walki w którejś z końcowych rund, ale jestem dziwnie spokojny, że na pełnym dystansie zdoła zrobić wystarczająco dużo, by wygrać tę walkę na punkty. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że sędziowie będą kierować się tym, co wydarzy się w ringu, a nie na trybunach.
Typ: jednogłośne zwycięstwo Głowackiego
Na kolejnej stronie opinia Andrzeja Pastuszka