Ekstraklasa po wiejsku nie tylko w Niecieczy

Maciej Kmita
Maciej Kmita


Leirvik, Wyspy Owcze (Víkingur Gota) – 867 mieszkańców

Siedzibą czterokrotnych zdobywców Pucharu Wysp Owczych jest liczący 867 mieszkańców Leirvik (zbieżność nazw z łóżkiem z IKEI nie jest przypadkowa), ale Vikingur swoje mecze rozgrywa w Nororagota, którego populacja wynosi 548 osoby.

Jako zdobywca krajowego pucharu Vikingur od czterech lat regularnie bierze udział w el. Ligi Europy. W sezonie 2014/2015 udało mu się nawet przejść dwie rundy kwalifikacji, pokonując łotewski FK Daugava i norweski Tromsoe IL, by odpaść z chorwackim HNK Rijeka.

Termalica Bruk-Bet Nieciecza utrzyma się w Ekstraklasie dłużej niż jeden sezon?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (6)
  • ogi30 Zgłoś komentarz
    Niezła miejscówka tego stadionu w Streymnes na Islandii ;D. Wieje pewno jak diabli.
    • Wesoly tomcio Zgłoś komentarz
      Z tej listy to chyba tylko NK Zavrć mozna jakos porownac do Niecieczy .Reszta zespolow to ligi zdecydowanie slabsze w ktorych udzial prestizu nie robi
      • jendker83 Zgłoś komentarz
        No pewnie, że żenada. Przecież lepiej, żeby zabrali się za odbudowywanie któregoś klubu z tradycjami. W wielkich miastach przecież nie zwalą im się na głowę dziesiątki menadżerów,
        Czytaj całość
        którzy oczywiście lepiej od Witkowskich wiedzą, jak prowadzić klub (choć najczęściej na skraj przepaści), lokalnych działaczy, którzy uprzejmie poproszą o miejsce w zarządzie, bo przecież przez dziesiątki lat pracowali w klubie i jak to tak teraz ich wyrzucać (zaprzepaszczając wiekopomne doświadczenie rodem z głębokiego PRL, a jak tego miejsca się im nie da, to napuszczą na nowego całą bandę znajomych) oraz kibiców (którzy w najlepszym razie będą wygwizdywać na meczach każdą wizytę, w najgorszym przyniosą pod klub trumny). Wielu nie podoba się, że w naszej Ekstraklasie grają od czasu do czasu zespoły z małych miast lub (jak w tym przypadku) wioski, ale przecież Witkowscy nikomu tego miejsca nie ukradli. Zbudowali klub za swoje pieniądze (zawsze to miła odmiana po szeregu zespołów utrzymywanych z pieniędzy spółek Skarbu Państwa albo samorządów), płacą zawodnikom regularnie (czego o części naszej ligi nie da się powiedzieć), a fakt, że zespół finansują od dekady świadczy chyba wyraźnie, że nie jest to chwilowa zabawka. Większą żenadą dla mnie jest sytuacja w takich miastach jak Wrocław czy Zabrze, gdzie milionerów pokroju Witkowskich paru by się chyba znalazło, a klubami nie ma się kto zająć. Ciekawe dlaczego? Ponieważ te (używając twojego określenie) kacyki są niewrażliwe na upadek pięknych tradycji klubów pokroju Ruchu, Górnika, Śląska, itp.? Czy może dlatego, że w większości klubów z dużych polskich miast panuje takie bagno organizacyjne, że naprawdę rzadko znajduje się ktoś gotów dać swoje pieniądze na zmarnowanie...
        • tomas68 Zgłoś komentarz
          Żenada na tak nieprzemyślane decyzje niektórych lokalnych kacyków.