Diego Maradona. Oto grzechy boga
Oszustwo – Ręka Boga
To samo spotkanie z Anglią, w którym strzelił cudownego gola, pokazało również jaki siedzi w nim diabeł. 22 czerwca 1986 roku na stadionie Azteca Argentyna grała tak naprawdę coś więcej niż tylko mecz piłki nożnej. Anglicy byli znienawidzeni, wszak cztery lata wcześniej nie dali się podbić w wojnie o Falklandy. Każdy, kto mógł ich więc w jakiś sposób ośmieszyć, zyskiwał status bohatera. W 5. minucie drugiej połowy Maradona ruszył środkiem boiska, zaczął dryblować, w końcu podał do jednego z kolegów, ale ten źle przyjął piłkę. Jeszcze gorzej zachował się jednak angielski obrońca, który chcąc piłkę wybić, podbił ją tak, że poleciała w stronę bramki. Filigranowy Argentyńczyk poszedł za ciosem, wpadł w pole karne i... wyskoczył. Z bramki w tym samym czasie wyszedł Peter Schilton i Anglik po prostu musiał złapać w powietrzu tę futbolówkę. Nie złapał. Maradona, choć dużo niższy okazał się sprytniejszy. Piłka wpadła do bramki, on sam od razu zaczął cieszyć się z kolegami.
Tunezyjski sędzia Ali Bin Nasser nie miał żadnych wątpliwości, gola uznał. Telewizyjne powtórki litości nie miały. Pokazały, że Maradona wystawia rękę, trąca nią piłkę. - Użyłem dłoni za bożym pozwoleniem - mówił potem.
W sierpniu tego roku, po 29 latach od meczu z Anglią, boski Diego spotkał się z tunezyjskim arbitrem. I w końcu wyznał swój grzech. - Chciałem pana za tego gola przeprosić - powiedział. I wręczył byłemu sędziemu koszulkę i zdjęcie z tego meczu. Podpisał je: "Dla Alego, mojego przyjaciela na całe życie".
Argentyna na tamtym mundialu została mistrzem świata.
-
Ralph Kopcewicz Zgłoś komentarzdrugie,zaplacil za swoje grzechy/glupote/rozpuste/narkotyki itp/itd,lista jest dluga....Slawa, pieniadze uderzyly mu do glowy,nie kazdy sobie z tym radzi......dobrze,ze jest obecny,55 lat,ma duzo do zaoferowania pilce ! Juz dostal za swoje,nie karze sie dwa razy za to samo przestepstwo !!! Diego jest wielki !!!
-
Broda1982 Zgłoś komentarzJest, jaki jest, ale to i tak jeden z najwybitniejszych piłkarzy w historii.