Święty bramkarz na świętej wojnie. Boruc vs Rangers
Niedługo po rozpoczęciu swojej przygody na Celtic Park Boruc nie podawał przed meczem ręki graczom Rangersów. Dlaczego? Wytłumaczył to w "Gazecie Wyborczej".
- A mam taki obowiązek? Nie. Nie muszę nikogo kochać. I nie kocham. Nie lubię tego klubu, tych zawodników. Koniec, kropka. Zawodnicy Rangers świrowali przez całe spotkanie, prowokowali, obrażali, dogadywali, polowali na kości, grali na nosie. A potem nagle zapałali do mnie miłością, przyszła im ochota na pojednawcze gesty? Niech nie będą śmieszni. Sezon w Szkocji trwa, jesteśmy wrogami, walczymy o mistrzostwo kraju i nie ma mowy o jakiejkolwiek sympatii. Gdybyśmy spotkali się prywatnie, gdzieś na mieście i normalnie pogadali, to na pożegnanie na pewno podałbym rękę. A tak? To nie jest mój obowiązek.
Pomiędzy nim a drużyną "The Gers" wielokrotnie się gotowało. Na zdjęciu wściekłość Polaka odczuł Davie Weir.
-
Tomasz Thiele Zgłoś komentarzbrawo ARTUR BORUC
-
Krzysztof Łukaszewski Zgłoś komentarzBuc. Największe osiągnięcie to plucie na odległość.
-
goon Zgłoś komentarzMusi ich chłop nie lubi... co zrobić :)