Święty bramkarz na świętej wojnie. Boruc vs Rangers

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
The Sun


Niedługo po rozpoczęciu swojej przygody na Celtic Park Boruc nie podawał przed meczem ręki graczom Rangersów. Dlaczego? Wytłumaczył to w "Gazecie Wyborczej".  

- A mam taki obowiązek? Nie. Nie muszę nikogo kochać. I nie kocham. Nie lubię tego klubu, tych zawodników. Koniec, kropka. Zawodnicy Rangers świrowali przez całe spotkanie, prowokowali, obrażali, dogadywali, polowali na kości, grali na nosie. A potem nagle zapałali do mnie miłością, przyszła im ochota na pojednawcze gesty? Niech nie będą śmieszni. Sezon w Szkocji trwa, jesteśmy wrogami, walczymy o mistrzostwo kraju i nie ma mowy o jakiejkolwiek sympatii. Gdybyśmy spotkali się prywatnie, gdzieś na mieście i normalnie pogadali, to na pożegnanie na pewno podałbym rękę. A tak? To nie jest mój obowiązek.

Pomiędzy nim a drużyną "The Gers" wielokrotnie się gotowało. Na zdjęciu wściekłość Polaka odczuł Davie Weir.

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf własna
Zgłoś błąd
Komentarze (4)