ME U-21 2017. Anglia - Polska. Czarna rozpacz. Bez obrony, bez pomocy, bez ataku, bez stylu (oceny)
Debiutant najlepszy
Przemysław Frankowski: 4. Anglicy objęli prowadzenie po jego błędzie, bo źle obliczył tor lotu piłki zagranej do Bena Chimwella i potem już nie dogonił rywala, który zaliczył asystę przy golu Demaraia Graya. W pierwszej połowie był klasycznym jeźdźcem bez głowy, którym rządził koń. Przebudził się dopiero w 71. minucie, kiedy było już 0:2. Najpierw przeprowadził udany rajd prawym skrzydłem, a po chwili efektownie przyjął piłkę, mijając rywala i uderzył tuż obok bramki Jordana Pickforda. Animuszu i pomysłu starczyło mu jednak na te kilkadziesiąt sekund.
Karol Linetty: 3. "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?". O ile w pierwszych meczach starał się być liderem drugiej linii Biało-Czerwonych, to tym razem zagrał, mówiąc dyplomatycznie, bardzo dyskretnie. Gra go omijała, ale na swoje szczęście uniknął wpadek, które przypomniałyby o jego obecności na boisku. Ktokolwiek, może oprócz Pawła Dawidowicza, zagrałby zamiast niego, efekt pewnie byłby taki sam.
Radosław Murawski: 5. Jego występ to jedyny pozytyw. Niby, według pijarowców z PZPN, Paweł Dawidowicz zagrał przeciwko Szwecji lepiej niż przyzwoicie, ale okazało się, że trener Marcin Dorna miał jednak inne zdanie i tym razem zaufał kapitanowi Piasta Gliwice, który wcześniej nie rozegrał na turnieju ani minuty. Murawski prochu nie wymyślił, ale wprowadził do drugiej linii ogładę i spokój, nie był tak elektryczny i nieobliczalny jak bywał Dawidowicz, a był też zdecydowanie bardziej mobilny od swojego poprzednika. Choć z drugiej strony trzeba podkreślić, że gola na 0:1 straciliśmy po strzale sprzed pola karnego, gdzie powinien być albo on, albo Karol Linetty.
Łukasz Moneta: 3. Już po meczu ze Szwecją, w którym strzelił gola, pisaliśmy, że to nie jest zawodnik, którego należy pokazywać Europie i teraz potwierdził, że będzie miał szczęście, jeśli po spadku Ruchu Chorzów do Nice I ligi w ogóle znajdzie zatrudnienie w ekstraklasie. Przed przerwą był najsłabszy na boisku. Nie istniał ani w obronie, ani w ataku - był tylko jak treningowa tyczka do omijania. Marcin Dorna myślał podobnie i na drugą połowę Moneta już nie wyszedł.
(skala ocen: 1-10, wyjściowa: 6)
-
siber Zgłoś komentarzGłos zabiera pismak błazen ,który pierwszy wieszał medale na karkach polskich "sierotów". Kmita jesteś tragikomedią tego portalu . Wstyd nie ma dla ciebie znaczenia !
-
trollinho Zgłoś komentarznie zawiódł ? pierwszy gol w 5 minucie nie był do wyjęcia ? naprawde ? jak dla mnie to ta bramka zabiła psychicznie dzieciaków. szkoda ich ale i tak beknie za nich trener.