To nie jest liga dla starych ludzi? Trudny los weteranów, którzy wrócili do Lotto Ekstraklasy tuż przed emeryturą
Obecny wiceprezes PZPN w 1992 roku nie wyjechał z Polski jako gwiazda ligi, ale był za to świeżo upieczonym srebrnym medalistą Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie. Jego trwającą dekadę przygodę z włoską piłką, na którą złożyły się występy w barwach Udinese, Brescii i Ascoli, trzeba uznać za udaną. Przez wiele lat Koźmiński był polskim rodzynkiem w Serie A.
Do Polski wrócił przed rundą wiosenną sezonu 2002/2003 jako 45-krotny reprezentant kraju. To było spore wydarzenie, bo Koźmiński miał raptem 32 lata i był ledwie pół roku po występie na mundialu w Korei Południowej i Japonii. Związał się z Górnikiem Zabrze, którego prezesem był wówczas jego ojciec Zbigniew. Wiosną zagrał w 11 meczach, zbierając niepochlebne recenzje i po sezonie zakończył karierę, zostając jednocześnie... właścicielem Górnika. Akcji klubu pozbył się w lipcu 2007 roku.